- On jechał wprost na nas. Nie miałem wyboru. Musiałem zjechać z drogi, w przeciwnym wypadku doszłoby do czołowego zderzenia - komentuje dla "Pomorskiej" zaraz po wypadku Marian MIgawa, kierowca autokaru, którym dzieci podróżowały na kolonie do Dębek. Lekarz pogotowia wykonał mu zastrzyk z leku uspokajającego.
Przypomnijmy. Do wypadku doszło dzisiaj około 13 na drodze krajowej nr 25 niedaleko Mąkowarska. Z niewiadomych przyczyn kierujący skodą zjechał na lewy pas szosy i wjechał wprost pod nadjeżdżający z naprzeciwka autokar. Autobus zjechał na pobocze i stoczył się po przydrożnej skarpie. Na szczęście nie przewrócił się.
Ze skody została tylko pogięta blacha. W autokarze zaś wybita jest przednia szyba.
Kierowca skody trafił do szpitala wojskowego w Bydgoszczy. Jest w stanie poważnym. Dzieci wyszły cało z wypadku bz szwanku. Pięcioro doznało tylko lekkich potłuczeń. - Już kontynuują podróż na kolonie innym autokarem - mówi Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Policja zabezpiecza jeszcze miejsce wypadku. Jeden pas jezdni jest wyłączony z ruchu.