- Sztuka wymyka się jak węgorz... ma gryźć w tyłek i pobudzać do robienia nowych rzeczy - twierdzi Marcin Gręźlikowski, ilustrator i rysownik z Torunia.
Niemal wszystkie malowidła pojawiające się na ścianach kojarzone są z działaniami wandali. Czasem są to jednak dzieła niezależnych artystów, którzy chcą zmieniać miasto na bardziej kolorowe. W Toruniu jest kilku artystów, którzy się tym zajmują. Jednym z nich jest Marcin Gręźlikowski (pseud. Andrzej) z toruńskiej grupy Wyjazd. Jest freelancerem, ilustratorem i rysownikiem z zamiłowania. Od siedmiu lat zawodowo zajmuje się rysowaniem.
Przeczytaj również: Wandale niszczą budynki a lokatorzy płacą
Murale na szkole
Prace Gręźlikowskiego i grupy Wyjazd można zobaczyć w całym mieście np. na ścianie Starego Browaru przy ul. Piernikarskiej, murze Baja Pomorskiego czy ostatnio wielkoformatowy obraz (mural) na elewacji Zespołu Szkół nr 28 przy ul. Przy Skarpie, ale również w innych miastach np. w Głogowie.
Jak wygląda "zdobywanie" ścian? - Najczęściej ludzie sami się do nas zgłaszają - mówi Gręźlikowski. - To często osoby prywatne, ale też właściciele sklepów, którzy chcą tchnąć w starą ścianę trochę życia. Cieszę się, że tak się dzieje, że kolejne osoby przekonują się do murali. Ciekawa inicjatywa wyszła ze szkołą. Członkowie komitetu rodzicielskiego sami uzbierali na wszystko pieniądze i zgłosili się do nas, abyśmy coś namalowali. Wcześniej nie było tak łatwo o różne zlecenia.
Przeczytaj także: Graffiti zwalczać, czy wspierać?
W Polsce nadal malowanie na ścianach jest odbierane jako wandalizm, ale "Andrzej" twierdzi, że w naszym mieście jest trochę inaczej.
Stare ściany ożywają
Jak na malunki reagują torunianie? - Często starsi ludzie podchodzą do nas i popierają naszą pracę, bo są tego ciekawi - opowiada pan Marcin. - Odnoszę wrażenie, że Polacy boją się tego, co z naszej pracy wyjdzie.
Przeczytaj również: Inowrocław: graffiti na elewacjach budynków mieszkalnych
Marcin cieszy się, że malując stare ściany, jest w stanie nadać im zupełnie nowe oblicze: - O to w tym chodzi. Jarasz się, że widzisz swoje prace na ulicach i ludzi robiących sobie przy nich zdjęcia. Dobrze, że mogę nimi choć trochę zmieniać polską mentalność dotyczącą sztuki ulicznej. Napędza cię to do robienia czegoś nowego. Masz z tego ogromną satysfakcję, że twoja sztuka trafia do ludzi.
Przez to, że działa "na ulicy" jego prace mogą szybko znikać ze ścian. - Trzeba działać i tworzyć jak najwięcej, bo sztuka wymyka się jak węgorz .. ma gryźć cię w tyłek i pobudzać do robienia nowych rzeczy - uważa Gręźlikowski. W planach ma kolejne projekty: - Ze znajomym grafficiarzem będę robił projekt "Piekło" na filarze pod wiaduktem przy Dworcu Wschodnim. Jak dobrze pójdzie, czeka nas zamknięty wernisaż w grudniu i wystawka w Kontrapunkcie.