- Byłam zszokowana, widząc w telewizji kompletnie rozbitego busa na niemieckiej autostradzie. Ratownicy nie mogli nawet rozpoznać jego marki - mówi Dorota Karpa, właścicielka osobowej firmy przewozowej Pro-Line w Toruniu.
Wypadki z udziałem mikrobusów są wyjątkowo tragiczne, zwłaszcza jeśli zderzają się z większymi pojazdami, jak w sobotę w Niemczech. Polski autokar uderzył w tył ukraińskiego, przebił barierki ochronne i staranował nadjeżdżającego z przeciwka busa, także polskiego. Zginęło 10 osób, w tym 6 w busie, rannych zostało 70.
Policja w akcji
Tragedia, jakich co roku wiele w czasie wakacyjnego szczytu wyjazdów.
Już wczoraj rano Komenda Główna Policji zarządziła w całym kraju akcję "Bus&Truck". W województwie kujawsko-pomorskim uczestniczy w niej około 200 policjantów ruchu drogowego i dodatkowo 150 z innych wydziałów oraz z żandarmerii wojskowej, straży gminnych i miejskich. Akcja potrwa do dzisiejszego wieczora.
Zobacz także: Zderzenie 2 samochodów. 10 osób rannych, w tym 3 dzieci i 6-miesięczny niemowlak w ciężkim stanie [wideo]
Kontrolowana jest sprawność techniczna i dokumenty busów, autokarów i ciężarówek oraz trzeźwość kierowców. Funkcjonariusze sprawdzają też, czy liczba pasażerów jest taka sama, jak siedzeń. W czasie ostatniej, kwietniowej, akcji Bus&Truck w 116 przypadkach stwierdzono usterki techniczne i zatrzymano 104 dowody rejestracyjne; 430 kierowców ukaranych zostało mandatami za przekroczenie prędkości, a 6 było pod wpływem alkoholu.
Kierowca bez licencji
Najczęstszą przyczyną wypadków z udziałem mikrobusów jest ich przeładowanie, zwłaszcza w przewozach lokalnych. Pasażerowie nie mają szans na wyjście cało z wypadku. W przewozach zagranicznych problem jest inny: nie kontroluje się czasu pracy kierowców, a zatem ci mogą prowadzić auto bez odpoczynku. Nie wymaga się od nich także świadectw kwalifikacji ani licencji.
Więcej w dzisiejszym (22 lipca) papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej lub w e-wydaniu.
Czytaj e-wydanie »