Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Kaczmarek, trener Olimpii: Osiągnęliśmy historyczny awans

ROZMAWIAŁ DARIUSZ KNOPIK
w otoczeniu piłkarzy Olimpii i prezesa Jacka Bojarowskiego.
w otoczeniu piłkarzy Olimpii i prezesa Jacka Bojarowskiego. fot. Paweł Skraba
Rozmowa z Marcinem Kaczmarkiem, trenerem Olimpii Grudziądz.

- Jak pan traktuje ten sukces w swoim sportowym CV?
- Bardzo wysoko. Każdy awans cieszy. To jest spełnienie zawodowe. Z Olimpią osiągnęliśmy historyczny awans. Podkreślam: osiągnęliśmy, bo to nie jest tylko mój sukces, ale całego sztabu trenerskiego, prezesa, który zamarzył sobie przed trzema laty Kaczmarka w Olimpii, władz miasta w prezydentem Malinowskim, a przede wszystkim piłkarzy, bo to oni byli najważniejsi. Dziękuję też kibicom, którzy byli z nami przez ten cały czas. Dlaczego historyczny? Przecież w Grudziądzu wcześniej nie było tradycji piłkarskich.

- Czy kiedy przygotowywał pan zespół do sezonu, zakładał, że wywalczycie awans?
- W sporcie trudno sobie coś założyć, ale w życiu trzeba stawiać sobie wysokie cele. W pierwszym sezonie formowaliśmy zespół. Byliśmy świadomi jego braków i niedostatków. W drugim udało się zbudować na tyle silną ekipę, że wywalczyliśmy awans. Oczywiście, początkowo wiedzieliśmy, że będziemy w gronie drużyn, które jasno deklarowały walkę o I ligę. Zdawaliśmy sobie sprawę z kim przyjdzie nam się mierzyć - same wielkie firmy: jak Zagłębie, Zawisza, Miedź czy GKS Tychy. To, że pozostawiliśmy je w pokonanym polu jest naszym podwójnym sukcesem.
- Miał pan chwilę zwątpienia, że może się nie udać?
- Praktycznie od 1. kolejki prowadziliśmy i nadawaliśmy ton rozgrywkom, dlatego nie było czarnych myśli. Mieliśmy słabsze fragmenty, mecze, ale udało się nam stworzyć taki zespół, który nawet jak grał słabiej, to potrafił wygrywać. Chcę podkreślić, że strzeliliśmy najwięcej goli, a straciliśmy ich, oprócz Zawiszy, także najmniej.

- Kiedy zaczął pan wierzyć, że liga jest do wygrania?
- Mieliśmy bardzo dobry początek, wygraliśmy pięć pierwszych meczów i to ustawiło rywalizację. W sumie przegraliśmy tylko cztery mecze. Wiosną tylko Zawisza zdołał nas pokonać. To świadczy o naszej sile.

- Jakie elementy decydowały o tym, że Olimpia tak zdominowała rozgrywki?
- Najważniejsze i podstawowe jest to, że byliśmy zespołem. W przerwie zimowej, kiedy po transferach mieliśmy po dwóch piłkarzy na każdą pozycję, dziennikarze zadawali mi pytania: czy nie będzie konfliktu interesów, czy ktoś się nie obrazi jak będzie musiał usiąść na ławkę. Okazało się, że to było naszą siłą. Chłopacy podeszli do sprawy profesjonalnie. Chcieliśmy doprowadzić do tego, by kartki lub kontuzje nas nie osłabiły i nasz plan się powiódł. Przecież w rundzie rewanżowej było kilka spotkań, w których właśnie rezerwowi przesądzali o losach meczów. Każdy czuł się potrzebny. Za stworzenie kolektywu chciałbym wszystkim podziękować.

- Zostały dwa mecze. Uda się zmotywować na nie zespół?
- Już był taki moment przed meczem z Miedzią, że nie musieliśmy się spinać, a swoją postawą udowodniliśmy, że profesjonalnie podchodzimy do sprawy. Zagraliśmy jeden z najlepszych meczów i to z zespołem, który był umotywowany i chciał przedłużyć nadzieje na awans. Z chłopaków zeszło obciążenie psychiczne i pokazali kawał dobrego futbolu. Niektórzy fachowcy mówili nawet, że stał on na pierwszoligowym poziomie. Nie potrafię powiedzieć jak będzie w dwóch ostatnich meczach, bo ludzka psychika jest nieodgadniona. Jednak nikomu nie odpuścimy i do końca będziemy grali o zwycięstwa. Zgromadzić 76 punktów to byłby niezły wyczyn (śmiech).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska