Oto list, jaki radny Marcin Wroński z Nowego Inowrocławia przesłał dziś mediom:
"Niejednokrotnie przez ostatnie lata publicznie wypowiadałem się na temat zasadności utrzymywania z naszych podatków drugiego zastępcy prezydenta. Niezmiennie uważam, że w Inowrocławiu wystarczyłby jeden zastępca. Przypomnijmy, że było tak w kadencji 2002-2006 i Urząd Miasta pracował podobnie.
To niebywałe, że od 2002 roku znacząco zmalała liczba mieszkańców, a podwoiła się liczba zastępców prezydenta. Mamy przecież obecnie zameldowanych na pobyt stały zaledwie 69 tys. osób w Inowrocławiu, a aspirowaliśmy do bycia 80-tysięcznym miastem.
Miałem nadzieję, że prezydent po rezygnacji poprzedniego zastępcy, nie zdecyduje się zatrudnić kolejnego. Przecież samo jego wynagrodzenie w poprzednim roku kosztowało nas, podatników ponad 166 tys. zł. Zastanawiam się, po co prezydentowi Ryszardowi Brejzie kolejny zastępca, jak i tak nie mógł korzystać z urlopu. Przez ostatnie 12 lat swoich rządów otrzymał oprócz pensji, prawie 90 tys. zł ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.
Ewa Witkowska nowym wiceprezydentem Inowrocławia
Jestem ciekawy, czym kierował się prezydent przy tym wyborze. Jeżeli spojrzymy na dorobek zawodowy pani zastępczyni, to widzimy brak doświadczenia w zarządzaniu większą instytucją, czy firmą. W Urzędzie Miasta była dyrektorem biura, w którym miała pod sobą zaledwie dwóch pracowników. W normalnej strukturze organizacyjnej nazwanie kogoś takiego dyrektorem, to duże nadużycie, może co najwyżej kierownikiem.
Marcin Wroński, radny "Nowego Inowrocławia"
Więcej informacji z Inowrocławia na:www.pomorska.pl/inowroclaw