Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Niedźwiecki opowiadał w Chełmnie o wielkim świecie i naszym regionie. „Uwielbiam Bydgoszcz”

Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz
Marek Niedźwiecki przyjechał do Chełmna w ramach 9 Hills Festival
Marek Niedźwiecki przyjechał do Chełmna w ramach 9 Hills Festival Agnieszka Romanowicz
Marek Niedźwiecki przyciągnął do Chełmna wielu swoich sympatyków. Opowiadał o ulubionych podróżach do Australii, spotkaniach z wielkimi gwiazdami, skoku ze spadochronem i o Bydgoszczy, w której bywa często.

Spis treści

Marek Niedźwiecki przyjechał do Chełmna 13 sierpnia 2023 r. w ramach Perspektywy 9 Hills Festival. Z okazji posłuchania go na żywo, skorzystało wielu sympatyków dziennikarza radia 357, a wcześniej Trójki. Już samo „Dzień dobry państwu”, wypowiedziane dobrze znanym głosem, wywołało owację uczestników. - Czasami ktoś pyta mnie, czy to ja, a ja odpowiadam, że nie, bo i tak głos mnie zdradza. Pracuję nad nim już 50 lat, ale jedynie się obniżył – i dodał jeszcze niżej: - Czasami brzmię jak Barry White.

Skoki przed 50-tką i 70-tką

Dokładnie dwa tygodnie przed wizytą w Chełmnie pan Marek skoczył ze spadochronem.

- Nie bałem się, że coś się może zdarzyć. To świetna sprawa, ale już nie chcę kolejny raz. Miałem takie postanowienie, że skoczę przed 70-tką i to zrobiłem. Podobnie przed 50-tką, ale wtedy to był skok bungee w Szklarskiej Porębie. Moja koleżanka stała koło takiej pani z młodzikiem i on zapytał, co pan Marek będzie robił? Wyjaśniła mu, że zaraz skoczę na bungie. A on na to: „To już nie będzie listy przebojów?”

Pan Marek sypał dowcipami w czasie całego spotkania w Chełmnie. Tematem przewodnim spotkania z nim była Australia. Był tam 13 razy. - Pierwszy raz w grudniu 1995 roku – wspominał. - Moja koleżanka Iwona wyjechała do Adelajdy i zaproponowała, żebym przyjechał do czterech miast i spędził po tygodniu w każdym, i gościł w tamtejszych stacjach radiowych. Skorzystałem z zaproszenia i zakochałem się od razu. W grudniu 1996 poleciałem drugi raz.

Zaraża ludzi Australią

Owocem wyjazdów do Australii były książki. - Mam wiele sygnałów, że zaraziłem ludzi Australią – mówi dziennikarz. - Raz w samolocie usłyszałem język polski i chciałem się ukryć, ale ten pan mnie zauważył i zawołał: panie Marku, my tu jesteśmy przez pana. Żona przeczytała książkę „Australijczyk”. Nie muszę mówić, jak wyglądała reszta podróży. Połowę drogi spędziliśmy w barze.

W Australii pan Marek poznał wielu ludzi. - I dlatego odbyły się kolejne wyjazdy – wyjaśniał. - Zapraszali mnie do siebie, z nimi zwiedziłem cały kontynent. Z każdej podróży przywiozłem kilkadziesiąt nowych płyt, które kupowałem tak jak wszędzie, intuicyjnie, np. po wytwórni lub producencie. Wiem,że cokolwiek zrobił David Foster, będzie mi się podobało. Potem dzieliłem się tą muzyką ze słuchaczami. Dziś już nie kupuję płyt, szukam muzyki głównie w internecie.

W Bydgoszczy jestem często

Słuchacze pytali, czy pan Marek był już w Chełmnie i czy zna okolicę. - W Chełmnie jestem pierwszy raz, ale widziałem już „najpiękniejszy widok na Świecie” – odpowiedział. - Uwielbiam Bydgoszcz. Żartuję, że mam prawo jazdy po do, żeby jeździć do Szadek i Sieradza, gdzie mieszkają moja kuzynka i siostra; do Szklarskiej Poręby, bo już wiem, jak tam dojechać i do Bydgoszczy, bo tutaj mam zaprzyjaźnionego lekarza. Ostatnio miałem u niego badania całego człowieka i wyszło, że będę żył 120 lat.

Lionel Richie i wódka

Ktoś zapytał, który z wielkich artystów jest najmilszy?
- Chyba Lionel Richie – odpowiedział. - Miałem spotkanie z Linelem i zastanawiałem się, co mu dać. Zapytałem, czy nie będzie obciach, jak to będzie wódka. Dałem mu żubrówkę. Dwa lata później prowadziłem z Lionelem wywiad przez telefon i przypomniałem mu, że jestem ten od wódki. A on na to: „Men, zrobiłeś mi przyjęcie. Raz zabrakło mi alkoholu i znalazłem tę flaszkę. Pamiętałem, że pije się ją z sokiem jabłkowym i wszyscy piliśmy twoje zdrowie.” Potem był koncert Lionela w Rotterdamie, po którym można było zrobić sobie zdjęcie z artystą, ale w kolejce czekało z 200 osób. Chciałem stamtąd iść, namawiałem koleżankę, żebyśmy sobie darowali, ale akurat wszedł Lionel. A ja miałem przy sobie żubrówkę i co zrobiłem? Wziąłem ją do góry, a on od razu ją zobaczył i mnie zawołał. Nie muszę mówić, co piliśmy, jak Lionel przyjechał na koncert do Sopotu i ja go zapowiadałem. Lionel Richie to przemiły człowiek, wesoły i gaduła.

Spotkanie z panem Markiem było ciekawostką. - Jak dostałem telefon w tej sprawę, to od razu powiedziałem, że już nie jeżdżę na takie spotkania. Ale organizatorzy nie odpuszczali i ta moja słynna asertywność...

Po spotkaniu Marek Niedźwiecki rozdawał autografy. Kolejka była bardzo długa. O wizycie w Chełmnie napisał w swoim blogu: "Co za festiwal, co za miasto! Dziękuję za zaproszenie. I jak tu nie jechać? To może być tak, że ja tam będę wracał?"

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska