Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Pawlak: - Od lata nie podnieśliśmy złotówki z boiska

(DARK)
Mariusz Pawlak oświadczony piłkarz Olimpii był oficjalnie trenerem grudziądzkiej ekipy podczas meczu z Jarotą. Dlaczego? Bowiem Marcin Kaczmarek i jego asystent zostali ukarani przez PZPN.

Zespół trenera Marcina Kaczmarka wyrabia ligową średnią. Jego podopieczni po raz kolejny zaaplikowali rywalom trzy gole. Tradycyjnie też stracili jedną bramkę. - Mówiąc humorystycznie można tak podsumować nasze osiągnięcia - śmieje się szkoleniowiec biało-zielonych.

- A już poważnie: byliśmy stroną, która dominowała. Jakość grania z racji stanu murawy była taka sobie, ale nie można było pokusić się o wielką finezję. Trzeba było znaleźć odpowiedni sposób gry - wyjaśniał trener Kaczmarek, który znowu nie mógł prowadzić zespołu z ławki rezerwowych ze względu na karę nałożoną przez PZPN. Także Tomasz Asenky, jego asystent był zawieszony na jeden mecz, więc oficjalnie szkoleniowcem był Mariusz Pawlak.
Tym sposobem na pokonanie Jaroty było posyłanie prostych piłek i jak najmniej grania po ziemi, by uniknąć strat, po których można było nadziać się na łatwy kontratak.

Dwa gole dla grudziądzan wpadły po błędach rywali. Najpierw Michał Wróbel tak daleko wybił piłkę, że ta minęła obrońców i trafiła do samotnie stojącego Przemysława Suleja, który przelobował wysuniętego Dariusza Brzostowskiego. Przy golu nr 2 Przemysław Królak odebrał piłkę rywalowi i zagrał na wolne pole do Piotra Rusz-kula, a ten minął bramkarza i kopnął do pustej bramki.

Kontaktowe trafienie dla Olimpii też padło po błędzie. Tym razem popełnił go Wróbel, który odbił piłkę przed siebie po strzale jednego z graczy Jaroty. Dopadł do niej Damian Pawlak i skorzystał z prezentu.
Opanowali nerwy - To była dla nas zła sytuacja, ale potrafiliśmy z niej wyjść pozytywnie - tłumaczył szkoleniowiec. - Opanowaliśmy nerwy i dominowaliśmy na boisku. Rywal praktycznie nam nie zagroził, a gol wisiał w powietrzu. Oglądając z góry spotkanie nawet wiele nie musiałem korygować ustawienia, bo właściwie wszystko funkcjonowało - dodawał.

Przewaga grudziądzan została udokumentowana 10 min przed końcem. Gol był efektem współpracy duetu Sulej - Rusz-kul. Ten pierwszy popisał się idealnym podaniem, a drugi płaskim strzałem ustalił wynik.
Kapitan mówi o premiach - Tremy jako trenerski debiutant nie miałem - mówił Mariusz Pawlak. - Kontaktowaliśmy się z Marcinem i na bieżąco. Mieliśmy małe problemy z grą defensywną. Dwa razy przed stratą gola uratował nas Michał Wróbel. Po przerwie graliśmy już bardzo dobrze. - Jako kapitan zespołu chcę powiedzieć, że jako jedna z nielicznych drużyn w drugiej lidze gramy bez premii. Od lata nie podnieśliśmy złotówki z boiska . Były inne założenia i mieliśmy wielkie nadzieje, że coś się zmieni. Naszym zdaniem nie tak to powinno wyglądać. W Grudziądzu są też żużlowcy. Czy oni jeśli nie dostaliby zapłacone za punkt, to by wyjechali na tor - pytał kapitan.

OPINIA TRENERA

Marcin Kaczmarek

- Wygraliśmy dzięki naszemu większemu doświadczeniu i większej umiejętności wykorzystywania błędów rywali. Trudno było o finezyjną grę na tak ciężkim boisku. Modlę się o pogodę, by stan boisk się poprawił, bo na razie gra niewiele ma wspólnego z futbolem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska