Jarosław Chmielewski, szef włocławskiego PiS i dyrektor tutejszego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego kandyduje do europarlamentu z czwartego miejsca partyjnej listy. W tych dniach miasto i powiat zalało aż 80 tysięcy wydanych przez WORD ulotek.
Oficjalnie dotyczyły one szkoleń redukujących kierowcom punkty karne i innych działań ośrodka. Ale było też wyeksponowane tłustym drukiem imię i nazwisko eurokandydata. A na dodatek zdjęcie, gdzie niczym na wyborczym plakacie, uśmiechnięty dyrektor wręcza dziewczynce misia. Wcześniej WORD wydał dwie podobne publikacje, ale o wielokrotnie mniejszym nakładzie. Nie kolportowano ich na osiedlach, czy za pośrednictwem prasy, nigdzie nie było też ani śladu nazwiska, czy zdjęcia dyrektora WORD.
Marszałek sie niepokoi...
Po naszej publikacji rozpętała się afera. - Jestem zaniepokojony tą sprawą, poleciłem już jej zbadanie - oświadczył nam wczoraj marszałek województwa Piotr Całbecki, któremu podlega włocławski WORD. Już wczoraj, na polecenie marszałka, we włocławskim WORD zaczęła się kontrola, która ma sprawdzić opisane przez nas fakty.
Jak się dowiedziała "Pomorska", audytorzy kontrolują m.in. wydatki poniesione na druk i kolportaż ulotki. Wiadomo już, że wcześniej żaden z trzech działających w naszym regionie ośrodków nie wydawał publikacji sygnowanych nazwiskami dyrektorów. Ich nakład nie wynosił też 80 tysięcy egzemplarzy, ale najwyżej 5 tysięcy sztuk.
Chwieje się fotel dyrektora
- Zaraz po przeczytaniu artykułu odbyłem rozmowę z marszałkiem. To niedopuszczalne, by podwładny marszałka, za publiczne pieniądze robił sobie kampanię - nie kryje wzburzenia wojewódzki lider PO, poseł Tomasz Lenz. - Ja bym tego pana natychmiast zwolnił z pracy. Ta sprawa jest dla mnie bezdyskusyjna. Liczę, że marszałek wkrótce podejmie w tej sprawie decyzję i będzie ona adekwatną do opisanej przez "Pomorską" sytuacji.