Pan Mksymilian urodził się 99 lat temu w Szczecinie, ale jego rodzina wybrała polskość i Bydgoszcz na własne miejsce do życia. Jak sam mówi, miasto nad Brdą to jego dom.
- Jako osiemnastolatek zgłosił się na ochotnika do wojska, wybierając chełmiński pułk ułanów - informuje Beata Krzemińska, rzecznik prasowa urzędu marszałkowskiego w Toruniu. -Szybko został kapralem i dowódcą działonu, najmniejszego pododdziału ogniowego. We wrześniu 1939 walczył pod Krojantami, a potem w bitwie nad Bzurą, największym starciu wojny obronnej. Został ciężko ranny i znalazł się w szpitalu polowym. Do dziś nosi w okolicach mostka kulę po postrzale, która utkwiła głęboko i w trudnych warunkach nie można jej było usunąć. Jeszcze późną jesieni 1939 roku wrócił do Bydgoszczy, ale szybko trafił do pracy przymusowej w rejonie Elbląga. W jego wydanych w tamtym czasie przez niemieckie władze okupacyjne dokumentach widniało określenie „niewolnik polski”.
Szczury straszą na klatkach schodowych w chełmińskich blokach
Wrócił do Bydgoszczy dopiero po zakończeniu działań wojennych, ale i tym razem nie zaznał spokoju.
- Zatrzymany na ulicy, trafił, na szczęście na krótko, do sowieckiego łagru w rejonie Zaporoża na Ukrainie - dodaje Beata Krzemińska. - Nie chce o tym opowiadać. Dość powiedzieć, że kiedy w 1946 roku znalazł się z powrotem w domu ważył 45 kilogramów. Po wojnie zrobił maturę, skończył ekonomię w Poznaniu i studia pedagogiczne w Bydgoszczy, został biegłym księgowym. Pracował m. in. w wytwórni prochu w Łęgnowie, Centrali Produktów Naftowych, Pralniczej Spółdzielni Pracy, firmie kolportażowej Ruch i Wojewódzkim Zarządzie Inwestycji Rolniczych.
Był aktywnym działaczem społecznym aż do 2010 roku. Działał w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym Sokół, harcerstwie i towarzystwie wioślarskim, gdzie był m. in. szkoleniowcem, wiceprezesem i prezesem; obecnie jest członkiem honorowym towarzystwa.
29 września, jako gość honorowy, uczestniczył w uroczystości odsłonięcia pomnika Pamięci Kawalerzystów 8. Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie.
O krok od wielkiej tragedii! Cudem uniknęli śmierci! [wideo - program Stop Agresji Drogowej]