Krzysztof Pomianowski fotografią interesował się od zawsze. Na poważnie zajmuje się tym od dwóch lat, od czasu gdy kupił swoją pierwszą cyfrówkę.
- Przedtem bawiłem się prostymi, automatycznymi, kompaktowymi aparatami - wyznaje. Pstrykał zdjęcia na domowych imprezach. Z tego powodu niewiele jest Krzysia z lat młodzieńczych w rodzinnym albumie.
W końcu zaczął kombinować w plenerze. A to ślimaka ustrzelił, a to kolorowy kwiat. - Lubię naturę, to bardzo wdzięczny temat - mówi.
Cyfrówka dała mu nowe możliwości. - Interesują mnie szczególnie zdjęcia w postaci makro, czyli z bardzo małej odległości - tłumaczy. Dlatego nadal z bliska podgląda owady, kwiaty, jaszczurki, pająki.
Jednak wyjątkowo cieszą go zdjęcia w czasie burz. W Opalenicy, gdzie mieszka, latem zawsze złapie ciekawe zdjęcie. Z dumą pokazuje zdjęcie z maja tego roku (poniżej). Wtedy
nad wsią przechodziła gwałtowna burza.
Nie padało, dlatego była okazja na interesującą fotkę. Choć zdjęcie nie jest najlepszej jakości, to po niewielkiej obróbce cieszy oko.
Nie udaje profesjonalisty. - Ciągle doskonalę swoje umiejętności. Nie boję się pytać bardziej doświadczonych fotografów o pomoc, głównie na forach interne-towych.
Swoje prace również w sieci wystawia pod ocenę profesjonalistów oraz zwykłych internautów. Wirtualną galerię założył na przykład korzystając z gościnności portalu Brodnica.net.
Skąd mu się wzięła ta ciągotka do obiektywu? Zastanawia się dłuższą chwilę.
I opowiada jak chętnie pracował z aparatem już jako dziecko. Pozował. Album z lat najmłodszych pęka po prostu w szwach. - Nie uciekałem przed obiektywem, jak czyni to wiele dzieci. Zresztą do dziś przed obiektywem nie czuję się skrępowany - zapewnia.
Rodzice odnoszą się do hobby pozytywnie. Na pewno miłość do zdjęć sprzedał mu w genach ojciec. W młodości, podobnie jak Krzysztof, zajmował
się amatorsko fotografią. Niestety, większość fotograficznego dorobku seniora przepadła.
A Krzysztof fotografią chciałby zarabiać na życie. Tymczasem od dwóch miesięcy jest bezrobotnym. Teoretycznie ma więcej czasu na swoje hobby...
- Niby tak, ale wszystko zależy od aury.pracowałem, to większość zdjęć robiłem popołudniami - przy dobrym świetle. Obecnie robię więcej zdjęć, ale są to głównie fotki reporterskie - tłumaczy.
Kiedyś chciałby sprzedać swoje prace, np. do "National Geographic".
Zdjęcia podwodne z wymarzonej wyprawy
na Wielką Rafę Koralową w Australii z pewnością wzbudziłyby zainteresowanie.
To plany dalekosiężne. Przecież najpierw musi rozpocząć kurs nurkowania i odłożyć odpowiednią sumę. I trzeba kupić też wymarzony sprzęt - konica minolta DiMAGE A200.
Opowiada o tym aparacie z wypiekami. - Charakteryzuje się znakomitą optyką. Poza tym obecnie mam aparat tej firmy i chwalę go sobie - mówi.
W najbliższych planach ma wernisaż. Propozycję złożyła mu Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu.
