- Wyższe ceny detaliczne masła nie są dla konsumentów dobrą informacją, ale dla producentów, proszę mi wierzyć, są koniecznością – mówi Piotr Dąbrowski, prezes Gminnej Mleczarni w Pierzchnicy, która produkuje od niedawna prawdziwe i pyszne masło. – Żeby wyjaśnić trend wzrostu cen, zacznę od sytuacji na świecie. Problem z małą ilością mleka, a więc surowca do produkcji masła, mają Nowa Zelandia o Argentyna, potentaci na tym rynku. Masła jest więc mniej i ma wyższą cenę na światowych giełdach. Wykorzystują tę sytuację Stany Zjednoczone i Chiny, giganci w produkcji mlecznej, wpuszczając na rynek oczywiście drogie masło. To wszystko wpływa na ceny w Europie, a wiec i w Polsce. Unia Europejska ma zresztą od dwóch lat problem z nadmiarem mleka w proszku. Duże mleczarnie nie chcą produkować już odtłuszczonego mleka w proszku, sprzedają więc albo sproszkowane, albo płynne pełne. W konsekwencji nie ma więc brakuje tłuszczu, z którego wyrabia się masło – tłumaczy sytuację Piotr Dąbrowski.
W tej sytuacji masło w mleczarniach i sklepach drożeje. – Gminna Mleczarnia w Pierzchnicy także podniosła jego cenę. Z 4,30 do 4,70 za kostkę, a więc około 9 procent – informuje prezes mleczarni.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Imprezy folklorystyczne i kulinarne w Świętokrzyskiem. Gdzie promować i sprzedawać wiejskie produkty

ZOBACZ TAKŻE:
60 SEKUND BIZNESU. Kariera nie ma płci
Źródło:vivi24