https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Matka chciała zabić miesięcznego synka, bo przeszkadzał jej w miłości

Marcin Rybak
Wrocławianka Barbara J. próbowała zabić własnego miesięcznego syna Damianka. Dramat wydarzył się w lutym ubiegłego roku przy ul. Gagarina. Kobieta cisnęła chłopcem o ziemię i kopała jego główkę. Świadkowie tego zdarzenia do dziś nie mogą się otrząsnąć z tego co widzieli. Sąd skazał dziś kobietę na 25 lat więzienia. Nie miał wątpliwości - chciała zabić dziecko, bo przeszkadzało jej w relacji z mężczyzną.

- Małe dziecko potrzebuje opieki, czułości i ciepła. W tym wypadku matka okazała się dla niego największym zagrożeniem – mówił dziś sędzia Tomasz Krawczyk. Sędziowie nie mieli wątpliwości, że na szczególne potępienie zasługuje motywacja, dla której Barbara J. zrobiła to, za co ją skazano. Damianka traktowała jak przeszkodę, bo utrudniał jej kontakt z konkubentem. Kobieta ze spokojem wysłuchała wyroku, ale gdy policjanci wyprowadzili ją na sądowy korytarz, zaniosła się płaczem.

Było około godziny 16 w sobotę 9 lutego 2019. Barbara J. wyszła na spacer ze swoim synkiem. Co się działo w czasie tego spaceru, wiemy z relacji świadków oraz nagrań monitoringu. Widać jak bije dziecko, potem je wyciąga z wózka, podnosi na wysokość klatki piersiowej i rzuca o ziemię. Potem wdeptuje główkę w chodnik po trzy razy prawym i lewym butem. Zaraz przestaje bić i kopać. Ale - zdaniem sądu - to świadkowie, kobieta i mężczyzna, uratowali chłopcu życie. Odebrali go matce, wezwali policję i pogotowie.

Barbara J. miała już wcześniej kilkoro dzieci. Nad najstarszą córką znęcała się, młodsze oddała do adopcji albo zostawiła w oknie życia. Damianek był dzieckiem jej ówczesnego konkubenta Bartka. - Nie myślałam logicznie, miałam wirówkę w głowie - mówiła na przesłuchaniu w prokuraturze. - Podniosłam dziecko do góry i zastanawiałam, się kogo bardziej kocham, jego czy Bartka – mówiła później w śledztwie.

- Wychowanie dziecka wymaga poświęceń – mówił sędzia Tomasz Krawczyk, uzasadniając wyrok. - A oskarżona doszła do wniosku, że dziecko utrudnia jej kontakt z partnerem, że jest przeszkodą. Takie zachowanie nie może być zrozumiane i zasługuje na szczególną karę.

Obrona próbowała przekonać sąd, ze w tej sprawie nie ma mowy o próbie zabójstwa, a jedynie o uszkodzeniu ciała dziecka. Ale sąd wątpliwości nie miał.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona może złożyć apelację do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jerzy

Zwyrodnialec i patolka!

G
Gość
9 września, 17:09, Gość:

Takie [wulgaryzm]dło.

Ruch a dło !

G
Gość

Takie [wulgaryzm]dło.

G
Gość
8 września, 14:31, Gość:

Chyba przesadzili z tym wyrokiem. Za gorsze zbrodnie dają po 10-15 lat.

Bredzisz.

Kara śmierci i cipkę zaszyć z pineskami w środku.

p
pawel Dud

powinni ja spalic

A
Anna
8 września, 21:27, Iga:

Co z pierdy wypisujecie w tym artykule? Ta kobieta to zwykła sucz, nie kopała dziecka bo stało jej na drodze do miłości, to wymysł pismaka, tylko się wkurzyła, bo nie mogła pojechać obejrzeć nowego mieszkania do wynajęcia z gachem, bo nie zmieściła się z wózkiem do auta właściciela mieszkania. Larwa wyżyła się na dziecku. W wózku z dzieckiem była flaszka oczywiście. I niech nikt nie pisze, że to biedna dziewczyna bo jej aborcji odmówili, bo ta sucz nie zainteresowałaby się aborcją jak za urodzenie płacą becikowe, a potem tysiaka miesięcznie kosiniakowego, o piecsetach nie wspomnę

Co ty za głupoty wypisujesz. Tu piszą o faktach a ty pewnie po 1 litrze parkowej

G
Gość

Niech tam zgnije

G
Gość

Chyba przesadzili z tym wyrokiem. Za gorsze zbrodnie dają po 10-15 lat.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska