Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medale wioślarek w Rio. Tak kibicowaliśmy w Bydgoszczy! [zdjęcia]

(KF)
Tak sukcesy bydgoskich wioślarek świętowali kibice zgromadzeni w Lotto Bydgostii. Było naprawdę gorąco!
Tak sukcesy bydgoskich wioślarek świętowali kibice zgromadzeni w Lotto Bydgostii. Było naprawdę gorąco! Filip Kowalkowski
Łzy szczęścia w Rio, szał radości w naszym regionie. Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj złote, Monika Ciaciuch brązowa - kibice wioślarscy w siedzibie Lotto Bydgostii wiedzieli, że tak to się skończy!

Tuż po godz. 13.00 sala konferencyjna LOTTO-Bydgostii zaczęła zapełniać się sympatykami wioślarstwa. O 15.00 pękała już w szwach. Wyczuwało się atmosferę wyczekiwania, na coś wielkiego, historycznego. Wioślarze LOTTO-Bydgostii z czterech kolejnych igrzysk wracali z medalami. Zapoczątkował Robert Sycz sięgając wraz z Tomaszem Kucharskim po złoto w dwójce podwójnej wagi lekkiej w Sydney i Atenach. W Pekinie wychowankowie klubu Bartłomiej Pawełczak i Miłosz Bernatajtys, wraz z torunianinem Łukaszem Pawłowskim i Pawłem Rańdą, pod wodzą Mariana Drażdżewskiego, sięgnęli po srebrny medal w czwórce bez sternika wagi lekkiej, a przed czterema laty Magdalena Fularczyk(wówczas jeszcze bez drugiego członu Kozłowska), w dramatycznych okolicznościach sięgała razem Julią Michalską po brązowy krążek w dwójce podwójnej.

I właśnie Magda, wychowanka Wisły Grudziądz razem z Natalią Madaj, która po igrzyskach w Londynie przeniosła się z Posnanii do Bydgostii miały podtrzymać olimpijską medalową passę.

Prezes klubu Zygfryd Żurawski był jeszcze bardziej „zachłanny” i już na początku tego roku zapowiedział, że wioślarze Bydgostii z Rio przywiozą dwa medale. Ten następny miała zdobyć jedna z czwórek podwójnych, żeńska z Moniką Ciaciuch lub męska z Dariuszem Radoszem i Mirosławem Ziętarskim z AZS UMK Energa Toruń.

- Nie pogniewam się, jak obie staną na podium. Dzisiaj zdobędziemy po jednym medalu z każdego koloru - zapowiedział optymistycznie Żurawski przed rozpoczęciem czwartkowej transmisji w TVP. Podobnie zdanie miał Rafał Bruski, prezydent miasta, który dotarł do klubu tuż przed biegami finałowymi. Noworoczna prognoza się prezesa sprawdziła się.

O 16.04 swój, jak się później okazało „bieg życia”, rozpoczęły wioślarki LOTTO-Bydgostii. Podopieczne Macieja Witkowskiego i Michała Kozłowskiego nie wyszły od początku na czoło stawki. Uczyniły to Brytyjki, mistrzynie olimpijskie z Londynu (z tego składu wiosłowała 41-letnia Katerine Grainger, zaś Anne Watkins zastąpiła Victoria Thornley), które o pół łódki płynęły przed Polkami, a za nimi Litwinki. Niespodziewanie słabo wiosłowały groźne Greczynki. W sali dało się wyczuć ogromne napięcie. Wyprzedzą Brytyjki, czy nie. Jak zachowają się Litwinki, notabene reprezentujące bydgoski klub. Po półmetku Magda z Natalią zaatakowały po raz pierwszy, ale rywalki się nie dały...

- Wiedziałem, że nasze wioślarki mają już medal, lecz przez myśl przeszło mi czy zdołają sięgnąć po ten najcenniejszy – komentował uszczęśliwiony prezes Żurawski.

Bo drugi, na finiszu, był już piorunujący. W sali rozległ się ogromny krzyk: Jest! Jest! Dziękujemy! Dziękujemy! W oczach wielu osób pojawiły się łzy, łzy szczęścia. Sternik klubu zewsząd zbierał gratulacje.

- Zapowiadały „bieg życia” i to zrobiły – mówił z dumą prezydent Bruski. – Teraz czekamy na pozostałe dwie polskie osady, a następnie na udane występy kajakarki Beaty Mikołajczyk i ich koleżanek.

W siedzibie Bydgostii podczas dekoracji zapanowała euforia. Głośno odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego, medale uczczono szampanem (bezalkoholowym - co zaznaczył prezes Żurawski).

Och, ten start

Tuż przed biegiem dwójki na starcie stanęły czwórki.

Męska podwójne ruszyły o 15.12. Mateusz Biskup, Wiktor Chabel, Dariusz Radosz (Lotto Bydgostia) i Mirosław Ziętarski (AZS UMK Energa Toruń). Rozległo się głośne: Polska, Polska, Darek, Mirek! I rytmiczne okrzyki "raz, raz" - w rytmie ich wiosłowania.

Oni zaś, rozpoczęli najwolniej z wszystkich osad. Długo płynęli na szóstej, później na piątej pozycji. Na ostatnią pięćsetkę wpłynęli na za Niemcami, Australijczykami i Estończykami. Mocno podkręcili tempo wiosłowania. Zbliżyli się do Estończyków, lecz do upragnionego medalu zabrakło 1,5 sekundy.

Ryszard Kubiak, sternik brązowej czwórki ze sternikiem IO w Moskwie w 1980 roku bardzo żałował słabego startu polskiej osady.
- Ich straty na pierwszych 500 m zadecydowały, że nie zdobyli choćby brązowego krążka. Uważam jednak, że ta osada za cztery lata w Tokio może powtórzyć wyczyn naszych „dominatorów” z Pekinu.

Wybroniły brąz

Odmienną taktykę zastosowała żeńska czwórka podwójna. 24-letnia szlakowa Monika Ciaciuch, urodzona w Ślesinie, wychowanka trenera Daniela Bernatajtysa, a obecnie Michała Kozłowskiego, od początku narzuciła swoim partnerkom z osady Marii Springwald, Joannie Leszczyńskiej i Agnieszce Kobus, wysokie tempo wiosłowania. Z każdym metrem Polki zwiększały przewagę nad Niemkami, Holenderkami i Ukrainkami , która na półmetku urosła do ponad 2 sekund.

- Oby tylko wytrzymały do mety – mocno ściskał kciuki Andrzej Dominiak, z Totalizatora Sportowego, partnera klubu.

Na 300 m przed metą skutecznie zaatakowały Niemki i Holenderki. Polki zdobyły brąz.

- 60 lat temu w Bled, też uciekałyśmy przed rywalkami w mistrzostwach Europy (wówczas w IO panie jeszcze nie startowały). Dogoniły nas wioślarki Związku Radzieckiego, więc wiem co to za uczucie - mówiła Anna Gołębiewska, ze srebrnej osady czwórki ze sternikiem. - Mocno kibicowałam młodszym koleżankom, myślałam, że dadzą radę. Ogromne się cieszę, że zdobyły brąz. W Tokio mogą sięgnąć po mistrzowski tytuł.

Prezes Żurawski nadmienił, że członkowie LOTTO-Bydgostii występujący w barwach Litwy zdobyli jeszcze srebrny i brązowy krążek (dwójka podwójna mężczyzn i kobiet). Zaprosił też wszystkich sympatyków wioślarstwa na 18 sierpnia do klubu na olimpijski piknik. - Gorąco powitamy nasze medalistki i pozostałych reprezentantów naszego klubu. Na medalistki czekają nagrody finansowe, znacznie większe aniżeli zapewnia PKOl.

Radość w Kruszwicy, ósemka też w finale
Za nim odbyły się decydujące biegi o medale na starcie stanęły cztery polskie osady rywalizujące o awans finału A. Jako pierwsze pojawiły się siostry Maria i Anna Wierzbowskie (obie LOTTO-Bydgostia) w dwójce bez sternika, które do Rio zakwalifikowały się z majowych regat ostatniej szansy w Lucernie.

Polki trafiły do mocniejszego półfinału (trzecie na mecie zawodniczki RPA miały lepszy czas od Dunek, triumfatorek drugiego półfinału) i już po 700 metrach było wiadomo, że nie zajmą jednego z trzech premiowanych awansem miejsc. Minęły metę na piątej pozycji za Brytyjkami, Amerykankami, wioślarkami z RPA i Rumunii. Dało się zauważyć, co potwierdził obserwujący zaganiana ekranie trener Waldemar Nowakowski, że od połowy dystansu siostry płynęły już spokojnie oszczędzając siły na finał B zaplanowany na piątkowy poranek.

Zgoła odmienny, choć również zakończony piątą pozycją, był półfinał dwójek podwójnych pań wagi lekkiej z udziałem kolejnej wioślarki z Bydgostii Martyny Mikołajczak, która tuż przed igrzyskami zastąpiła w osadzie Joannę Dorociak. Bydgoszczanka wraz doświadczoną Weroniką Deresz do ostatnich metrów toczyła zacięty bój o przynajmniej trzecie miejsce z Chinkami i Rumunkami. Niestety zbyt dużej straty w pierwszej części dystansu nie zdołały nadrobić mocnym finiszem.

Półfinał męskich lekkich dwójek, a więc konkurencji z tradycjami (medale Sycza), tym razem prawie o zawał przyprawił Stefana Janeczka, prezesa Gopła Kruszwica. Jego wioślarz Artur Mikołajczewski wraz z gdańszczaninem Miłoszem Jankowskim przez większość dystansu płynęli na czwartym miejscu za dwójkami Norwegii, RPA i Włoch. Z tymi ostatnimi na ostatnich 500 metrach stoczyli heroiczny bój o premiowaną pozycję. Polacy pokonali rywali różnicą 0,22 sekundy.

- Chyba głośny doping, okrzyki: dawaj! dawaj! im pomogły - podsumował zadowolonych z ich wiosłowania trener Drażdżewski.

Prezes Janeczek oglądał ten emocjonujący bieg wraz z żoną w domu.
- Oj byłem bliski zawału. Takich emocji dawno nie przeżywałem. Spełniła się pierwsza część mojego marzenia. Nasz wioślarz wystąpi w finale olimpijskim. Teraz trzymam kciuki by spełniła się jego druga część. Jaka, każdy wie.

W repesażu ósemek z pięciu startujących osad, cztery awansowały do finału. Nie było niespodzianek. Tą ostatnia okazali się Włosi, którzy tuż przed igrzyskami zastąpili wykluczonych Rosjan. Polacy zajęli czwartą pozycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska