Co roku rada powiatu przyjmuje sprawozdanie z działalności Ośrodka Interwencji Kryzysowej, który mieści się w Strzelnie, ale jest finansowany przez wszystkie gminy powiatu.
Ośrodek przed laty tworzył, a potem nim kierował Dariusz Chudziński. Teraz mówi: - Gdybym nie żył, to powiedziałbym, że Chudziński się w grobie przewraca.
Dwie osoby mieszkały przez półtora roku
Placówka podległa jest Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie. Zdaniem radnego powiatowego w OIK dochodzi do "skandalicznych" sytuacji. Jak mówi zakwaterowane były tam dwie osoby, małżeństwo. Mieszkali tam ponad rok.
- Pod koniec roku była już tylko jedna osoba. Kobieta uciekła, od gościa, który delikatnie mówiąc nie wylewał za kołnierz - mówi Dariusz Chudziński. Zdaniem radnego w ośrodku mężczyzna z kolegami pił alkohol, w końcu został z niego wyrzucony - nocą, w asyście policji.
- Starosta mówi, że to "bardzo potrzebna placówka". By była gdyby normalnie funkcjonowała. Nie uważam, żeby zakwaterowanie tam osoby spożywającej alkohol i wyrzucanie jej w nocy, było właściwym sposobem kierowania placówką - dodaje.
Zdaniem Dariusza Chudzińskiego OIK jest wręcz sparaliżowany.
- Tylko po to, aby zrobić hotelik dla pogorzelców pana Matczaka, kolegi partyjnego starosty, by zrobić melinę pijacką.
Miejsce dla potrzebujących, także dla pogorzelców
Radnego bulwersuje, że placówkę stworzoną, aby w kryzysowych sytuacjach lokować tam ofiary przemocy domowej, zajmują osoby z jednej gminy i spożywa się tam alkohol.
- A ci pogorzelcy też byli z PSL - ironizuje przewodniczący rady powiatu Jan Bartecki, słysząc te oskarżenia.
- Nie wierzę, że przez półtora roku nie można było znaleźć lokalu zastępczego dla tego małżeństwa. Burmistrz ugadał się z panem starostą, że z OIK-u zrobią sobie hotelik - mówi Dariusz Chudziński. - Dogadali się kolesie z PSL.
- Są osoby potrzebujące, w tych szczególnych sytuacjach te osoby się lokuje w ośrodku, w internacie- dodaje Jan Bartecki.
Na słowa radnego Chudzińskiego odpowiada Maria Konkiewicz, kierująca Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Mogilnie.
- Nikt się ugadał, nie było tam żadnej meliny. Nie odważyłabym się publicznie mówić na temat tych osób. Ale to nie moja ocena - mówi pani kierownik. Zapewnia, że fakt zajęcia ośrodka w Strzelnie nie powoduje, że mieszkańcy powiatu są pozbawieni pomocy.
Nie było meliny, ani awantury przy wyprowadzce
- W momencie, gdyby była pilna potrzeba jest ośrodek wsparcia w Inowrocławiu dla całego województwa. Ośrodek Interwencji funkcjonuje prawidłowo, są zabezpieczone dyżury, nie ma tam meliny. Sytuacja została rozwiązana w sposób szanujący mieszkańca, w sposób grzeczny, bez awantur - wyjaśnia Maria Konkiewicz.