Ministerstwo Edukacji Narodowej pracuje właśnie nad nowelizacją rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa i higieny w szkołach. Zgodnie z projektem, dyrektorzy będą musieli zapewnić uczniom możliwość zostawiania w szkole podręczników i artykułów szkolnych. Dotyczy to jednak tylko dzieci rozpoczynających naukę zgodnie z nową podstawą programową Całość jest konsultowana i czeka jedynie na podpis minister edukacji. Resort edukacji planuje wprowadzić rozporządzenie jeszcze we wrześniu.
Na razie nie wszyscy mają
W niektórych bydgoskich szkołach już pojawiły się specjalne szafki. - Niestety, na razie nie jesteśmy w stanie zapewnić ich wszystkim uczniom - mówi Marek Sinkowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 10 w Bydgoszczy. - Oczywiście sukcesywnie kupujemy kolejne. Aktualnie mamy 600 takich szafek. Brakuje jeszcze 300.
Państwo nie płaci za szafki
Niestety, resort edukacji nie pokrywa kosztów związanych z kupnem szafek. - Nie ukrywam, że jest to dla nas spory wydatek - dodaje Sinkowski.
Sprawdziliśmy - szafka szkolna z sześcioma schowkami kosztuje 480 zł netto. Można też zaopatrzyć szkołę w szafę z dwunastoma schowkami. Wówczas cena ta wyniesie 680 zł netto. Jeśli w placówce przebywa 120 dzieci, szkoła będzie musiała wydać nawet 81 600 zł netto.
I choć w nowelizowanym rozporządzeniu mowa jest o tym, że szkoła ma zapewnić uczniom jedynie możliwość pozostawienia części podręczników i przyborów szkolnych, dyrektorzy decydują się właśnie na szafki.
Plany zakupu ma także Tomasz Wierzewski, dyrektor ZS nr 25. - Myślę, że już we wrześniu pojawią się u nas pierwsze szafki - informuje. - Ustawimy je przy szatniach. Na początek planujemy zakup około 60.
Innym problemem jest brak miejsca na szkolnych korytarzach. - Trudno powiedzieć, jak sobie z tym poradzimy - mówi Katarzyna Fuksiewicz, dyrektor Zespołu Szkół nr 31 w Bydgoszczy. - Mamy bardzo wąskie korytarze i na pewno nie zdołamy ustawić tam żadnych szafek. Izby lekcyjne także są niewielkie - wyjaśnia dalej.
Za ciężki plecak szkodzi dziecku
Tymczasem uczniowskie plecaki ważą niekiedy kilkanaście kilogramów. - Nadmiernie obciążony plecak może doprowadzić do wad postawy, skrzywień kręgosłupa, wad stóp oraz kolan - alarmuje Alicja Michalczyk-Targońska z kujawsko-pomorskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii. - Leczenie takich wad bywa bardzo czasochłonne. Z reguły trwa minimum pół roku. Oczywiście wszystko związane jest z etapem zaawansowania wady.
Jak tłumaczy dalej, wiele zależy też od rodziców, którzy powinni bacznie obserwować postawę dziecka i w razie czego, natychmiast udać się do lekarza specjalisty.