Dotąd etykę udało się wprowadzić zaledwie w 334 szkołach na blisko 32 tys. placówek, jakie mamy w kraju.
Jarosław Zieliński (PiS), gdy był jeszcze wiceministrem edukacji, szacował, że etyki w polskich szkołach uczy się najwyżej 1 uczeń na stu. Tymczasem w samych tylko szkołach ponadgimnazjalnych chętnych mogłoby być ponad 30 razy więcej.
- Wprowadzimy etykę - zapewniała "Pomorską" minister edukacji Katarzyna Hall w kwietniu tego roku, gdy zaczęły się dyskusje o reformowaniu szkół.
I w końcu powstał plan: od roku szkolnego 2009/10 uczniowie będą musieli chodzić albo na religię, albo na etykę. Nie będzie można nie dokonać wyboru i nie chodzić na żadne z tych zajęć.
Grupy międzyszkolne
MEN zapewnia, że nie będzie problemu z organizacją lekcji - uczniowie będą mogli uczyć się etyki w grupach międzyklasowych, także mieszanych wiekowo. A jeżeli trzeba będzie, to powstaną grupy międzyszkolne.
Ministerstwo edukacji raczej nie może już dłużej odwlekać załatwienia sprawy etyki i religii.
W Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozstrzygnięcie skarga Klubu Parlamentarnego LiD dotycząca wliczania oceny z zajęć religijnych do średniej na świadectwie.
Ten przepis został wprowadzony jeszcze przez ministra Romana Giertycha (LPR), choć protestowało wielu uczniów i dorosłych, m.in. z Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo "Neutrum" i Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Twierdzili, że wliczanie oceny z religii do średniej jest niezgodne normami konstytucyjnymi, dyskryminuje niewierzących, jest instrumentem pozytywnej presji na uczniów - chcąc mieć lepszą średnią godzą się na religię skoro nie mogą wybrać etyki. Lepsza średnia, to większa szansa na stypendium i miejsce w renomowanym liceum.
Etyka i etykieta
Jeżeli ministerstwo edukacji dłużej by zwlekało z wprowadzeniem etyki, mogłoby być zmuszone do działań decyzją Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Przed Trybunałem toczy się sprawa Grzelak przeciwko Polsce. Skarga ma numer 7710/02. Skarży się rodzina z Wielkopolski: Urszula Grzelak, Czesław Grzelak i ich syn Mateusz, który nie chodził na religię i z tego powodu czuł się w szkole dyskryminowany, koledzy szydzili z niego. Musiał znosić topienie garderoby w szkolnej toalecie, przyklejanie etykiet: jehowy, komunista, żyd.
Rodzice zmienili mu szkołę, ale to nic nie dało. Bezskutecznie zabiegali też o to, aby syn - zamiast religii - miał lekcje etyki. Zawsze słyszeli, że to niemożliwe ze względów organizacyjnych.
Grzelakowie wnosząc skargę do Trybunału w Strasburgu wskazali na naruszenie przez Polskę m.in. art. 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi o wolności myśli, sumienia i wyznania), art.14 (zakaz dyskryminacji). W sprawę Grzelak przeciwko Polsce zaangażowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka - w ubiegłym roku do Trybunału złożyła opinię dotyczącą problemu z organizowaniem lekcji etyki. Wtedy w szkołach publicznych pracowało 21.370 nauczycieli religii. A etyki - 412. Choć przygotowanych do zawodu było przynajmniej 1025.