Meszki każdego lata dają się nam mocno we znaki. W tym roku dwa razy wykonane zostały zabiegi agrolotnicze. Również z ziemi dokonano oprysków na powierzchni 40 ha.
- Na przestrzeni ostatnich lat ilość tych owadów znacznie się zmniejszyła - mówi Janusz Majerski, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego UM. - Ale preparaty owadobójcze musimy stosować z umiarem. Dlatego też opryski są wykonywane wieczorem, gdy pszczoły wrócą już do uli. Obecnie ilości meszek są zbyt małe, aby kontynuować opryski. Ich okres rozrodu już się kończy.
- Dlaczego w innych miastach poradzili sobie z tym problemem, a nas te owady strasznie gryzą - pyta poirytowany Czytelnik. - Byłem niedawno w Wieluniu i nikt tam o tych owadach nie słyszał.
Dyrektor dodaje, że głównym powodem inwazji meszek jest położenie naszego miasta. Doskonałe warunki do rozwoju daje im utwardzone podłoże na kilkusetmetrowym odcinku od tamy do progu podpiętrzającego.
Więcej ekskluzywnych materiałów, cała gazeta papierowa w formie PDF na >> plus.pomorska.pl <<
- Podczas konserwacji tego odcinka i obniżeniu poziomu wody, kilkakrotnie badaliśmy to miejsce - podkreśla prof. Krzysztof Szpila z UMK w Toruniu, nadzorujący walkę z tymi owadami. - Larwy meszek niczym kożuch pokrywają utwardzone dno. Inne miasta tak korzystnych warunków do rozrodu im nie stwarzają. Ale do końca przyszłego tygodnia problem powinien definitywnie zniknąć.
Profesor podkreśla, że badania prowadzone na przestrzeni wielu lat wskazują, że ilość meszek systematycznie maleje.
Pogoda na dzień (27.06.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
źródło: TVN Meteo/x-news