Do ataku nożownika w Rybniku na rynku doszło w nocy z piątku na sobotę.
CZYTAJCIE TEŻ:
Nożownik zaatakował na rynku. Ranił kilka osób
- Około godziny 2.40 zostaliśmy poinformowani o tym, że na rynku leży mężczyzna raniony nożem. Policjanci przyjechali na miejsce. Zastali zakrwawionego, leżącego mężczyznę a przy nim 2 osoby, które udzielały mu pierwszej pomocy. Na miejscu zostało wezwane także pogotowie, które zabrało pokrzywdzonego do szpitala - relacjonuje nam sierżant Anna Karkoszka, z rybnickiej policji.
Jak wstępnie ustalili policjanci, pokrzywdzony wraz z kolegami przebywał wcześniej w jednym z rybnickich lokali. W pewnym momencie między nimi a sprawcą doszło do sprzeczki, w trakcie której ten mężczyzna wyciągnął nóż i ranił dwie osoby - mówi Karkoszka.
ZOBACZ FILM Z DOPROWADZENIA NOŻOWNIKA NA PRZESŁUCHANIE
Pokrzywdzeni wyszli z lokalu i szli w kierunku rynku. Tam też, jeden z rannych zasłabł. Do udzielania pomocy dołączył przechodzień. Sprawca, widząc tę sytuację, podbiegł do niego i ranił go nożem, napastnik uciekł przed przybyciem mundurowych.
Śledczy ustalili tożsamość napastnika, który ranił nożem trzy osoby. Ten mężczyzna to 21-letni rybniczanin. Został zatrzymany w sobotę wieczorem i osadzony w policyjnym areszcie. Dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury.
Karetka jechała zbyt długo?
Świadkowie zdarzenia twierdzili, że karetka jechała na rynek bardzo długo, a zgłaszający nie mógł "dogadać" się z dyspozytorem. W Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym tłumaczą, że przejrzeli cały zapis rozmowy, a karetka była na rynku bardzo szybko.
- Rozmowa z wzywającym pogotowie zaczęła się o godz. 2.38 (i 50 sek.). Trwała 1’45’’. Dużo w niej krzyku i przekleństw, wzywający był silnie zdenerwowany, dyspozytorce nie udało się np. uzyskać od niego informacji, gdzie dokładnie na szyi jest zlokalizowana rana - mówi Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Dodaje, zespół ratownictwa został przez dyspozytorkę wysłany na miejsce zdarzenia o godz. 2.41 (04 sek.). (Karetka w kodzie K1, NA SYGLALE, Z LEKARZEM).
- Karetka dotarła na miejsce o 2.47 (niecałe 6 minut po przekazaniu zlecenia wyjazdu) - mówi Borowicz.
- O godz. 3.01 zespół ratowniczy wezwał kolejne zespoły do lżej rannych, z nagrania tej rozmowy telefonicznej jasno wynika, że najciężej poszkodowany był już zabezpieczony (opatrzony). Inaczej mówiąc – po 20 minutach od wysłania karetki na nie tylko dojechała ona na miejsce, ale także zostały w tym czasie wykonane niezbędne działania ratujące poszkodowanemu życie - dodaje dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.