https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mgoszcz-Chełmno. Dzięki zaangażowaniu terapeutów niepełnosprawnych oglądamy pantomimę, jasełka, kabaret

Monika Smól
- Pantomima to trudna sztuka wyrażania ciałem wszystkich emocji - mówi Robert Kościński. - Dlatego dla mieszkanek DPS-u pokazy przygotowują instruktorzy. Na zdjęciu: pokaz dla osób pracujących na co dzień z niepełnosprawnymi.
- Pantomima to trudna sztuka wyrażania ciałem wszystkich emocji - mówi Robert Kościński. - Dlatego dla mieszkanek DPS-u pokazy przygotowują instruktorzy. Na zdjęciu: pokaz dla osób pracujących na co dzień z niepełnosprawnymi. Fot. Monika Smól
Osoby niepełnosprawne często czują się gorsze. Mają kompleksy, blokady, są zamknięte. Co robią terapeuci, aby dotrzeć do nieufnych podopiecznych? Sięgają do sztuki. I chyba częściej oglądamy ją w wykonaniu niepełnosprawnych niż zdrowych artystów.

W Domu Pomocy Społecznej w Mgoszczu sztuka bliska jest zarówno mieszkańcom, jak i instruktorom. Nie jest im obca ani pantomima ani kabaret. A wszystko po to, aby otworzyć na emocje i zintegrować niepełnosprawnych intelektualnie podopiecznych.

I kabaret, i film

- Z mieszkankami domu przygotowujemy programy artystyczne: kabaret, film - mówi Robert Kościński, instruktor kulturalno - oświatowy w mgoskim DPS-ie. - Patomima jest dla nich trochę za trudna i nie jest wpisana w formy terapii z osobami niepełnosprawnymi, dlatego pokazy przygotowują instruktorzy. Dla mieszkanek nauka tekstu i zagranie ciałem to już duży wysiłek. A w pantomimie wszystko trzeba zagrać ciałem. Jednak jako widz również doznają przeżyć polisensorycznych, które pobudzają emocje.

Przedstawieniom towarzyszy muzyka, światła, czasem zapach a nawet smak. To wywołuje duże emocje i o to nam chodzi - by stymulować do głębszych przeżyć.

Robert Kościński podkreśla, że osoba niepełnosprawna, jak każdy widz, odbiera sztukę na swój indywidualny sposób.

- Oglądając film jeden się wzruszy, drugi uśmiechnie, na innym nie zrobi żadnego wrażenia - mówi instruktor. - Pytamy zawsze mieszkanki, po obejrzeniu pokazu, jak im się podobało. Mówią, że było fajnie, ale każda zwraca uwagę na coś innego. Niektórzy tylko na muzykę, inni na ruch, ktoś na ogień, którego się boi. Dzięki sztuce poznajemy zatem też swoich podopiecznych.

Zespół instruktorów to jedno, drugie to grupa "Stokrotki", która działa przy DPS-ie. Tą grupą zajmuje się także Robert Kościński przy współpracy z Adamem Jurzystą.

- Mieszkanki czasem wstydzą się, mówią, że jak coś zagrają, to ktoś będzie się z nich śmiał - opowiada instruktor. - Wtedy tłumaczymy im, że publiczność nie będzie śmiała się z nich, tylko z tego, jak zagrali. Kiedy przyjeżdżają ich rodziny na piknik, przygotowują się, wzajemnie pilnują, przepytują, aby pokazać swoim bliskim czego się nauczyły i jak najlepiej wypaść. Wiedzą też, że tworzą zespół, że nie jest ważne to, które się lubią, a które nie, muszą pracować razem, a to je integruje.

Nauczyli ich Holendrzy

W Warsztatach Terapii Zajęciowej w Chełmnie podkreślają, że wiele artystycznych form rewalidacji odnaleźli dzięki współpracy z holenderskimi nauczycielami dramy.

- Od dawna wiemy, że szeroko rozumiana sztuka daje doskonałe wyniki rewalidacyjne i polepsza funkcjonowanie osób niepełnosprawnych - mówi Dariusz Jach, prezes WTZ. - Nasze chełmińskie środowisko uczyło się dramy od Holendrów. To oni pokazali nam, jak robić teatr cieni, teatr uliczny, żywe statuy. Te metody doprowadziły do tego, że przez długi okres przygotowań nasi podopieczni pozbywali się bariery wyjścia na ulicę i wyrażenia swoich emocji w sztuce. Praca rewidalizacyjna to długi proces, nie jest obliczona na tydzień czy miesiąc, ale na lata. Są osoby, która są wprost stworzone, aby błyszczeć na scenie, ale niektórzy mają ogromne opory. Właśnie dotarcie do tych wycofanych trwa latami, gdy w końcu pozbawiają się tremy i są gotowi pokazać emocje. Nasi instruktorzy są skuteczni w swoich metodach działania.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska