- Jest pan absolwentem Prywatnej Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych. Ile w tym zasługi szkoły, że dostał się pan bez problemu na tak elitarny wydział?
- To wielka zasługa mojej szkoły, miałem doskonałych wykładowców. W Toruniu usłyszałem, że mam dobrą teczkę.
-... co znaczy, że wysoko oceniono pana prace podczas egzaminu wstępnego zebrane właśnie w tej teczce. Wybór studiów nie był zapewne przypadkiem?
- Już w szkole podstawowej wiedziałem, co chcę robić w przyszłości. Dość wcześnie zainteresowało mnie malarstwo dawne. Zdecydowanie bardziej niż sztuka współczesna.
- Czy stąd ikony, miniatury, które pokazuje pan między innymi na wystawie w Salonie Młodych?
- Po raz pierwszy zobaczyłem ikony w pewnej książce, którą podarowano mi, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Ale dlaczego ikony? To jakby potrzeba duchowa, coś, co nie zawsze da się wyrazić słowami. A "pisania" ikon, jak to się określa, uczyłem się na specjalnych kursach w Bielsku Podlaskim.
- Nie widziałam jeszcze pana wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej. Proszę mi polecić, na co warto zwrócić uwagę.
- Niedawno namalowałem ikonę przedstawiającą Matkę Boską Smoleńską. Wykonałem ją w nowoczesnej technice akrylowej, ale wedle kanonów malarstwa XVII wiecznego.
- Czy kanon ogranicza?
- Jeśli popatrzeć na ikony tak znanego artysty jak Jerzy Nowosielski staje się jasne, że mimo zachowania kanonów mają one silne cechy indywidualne tego twórcy.
