- Remont dworca nie może hamować kolejnych inwestycji. To beczka bez dna. Nie dokończymy remontu, bo potrzeba około 100 mln złotych. Miasta nie stać na takie wydatki – powiedział Arkadiusz Gralak, burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego.
Dokładnie 18 grudnia 2008 roku o godzinie 9:00 w Urzędzie Miejskim w Aleksandrowie Kujawskim oficjalne podpisano Akt Notarialny w sprawie przekazania przez PKP gminie miejskiej zabytkowego budynku dworca kolejowego.
- W ten sposób dobiegły końca wieloletnie starania o przejęcie wymagającego pilnych prac konserwatorskich budynku dworca kolejowego, stanowiącego element dziedzictwa kulturowego miasta i regionu – czytamy na stronie miasta wpis z 2007 roku.
O przekazanie miastu dworca starał się Andrzej Cieśla, ówczesny burmistrz miasta. - Wtedy to miało sens. Materiały remontowe były tańsze, praca również – piszą nasi czytelnicy.
Aleksandrowski dworzec straszył przyjezdnych i nadal nic się nie zmieniło. Podróżni z politowaniem kiwają głowami i dziwią się, że tak piękny obiekt niszczeje. Od strony peronu zbyt wiele się nie zmieniło, jednak wykonano szereg prac za prawie 7 mln złotych. Głównie to środki z budżetu miasta, Aleksandrów Kujawski otrzymywał sporadycznie niewielkie dotacje.
- Dużym nakładem środków miasta została odrestaurowana część budynku dworcowego. Odnowiona została elewacja westybulu wraz z portykiem, wyremontowano dach i więźbę dachową nad dawną salą restauracyjną, nad salą rewizyjną z przybudówką, nad i bocznym korytarzem oraz nad holem głównym, gdzie odtworzono również świetlik. Wyremontowano część elewacji oraz wymieniono stolarkę okienną i drzwiową, zrewitalizowano część pomieszczeń, nadając im nową funkcję oraz wykonano szereg prac budowlano-konserwatorskich w dawnej sali restauracyjnej, nadając jej reprezentatywny charakter. Łączny koszt wyniósł 6 731 547,80 zł – czytamy we wniosku do Polskich Kolei Państwowych.
- Rada na mój wniosek przyjęła uchwałę intencyjną w sprawie podjęcia czynności zmierzających do nieodpłatnego zwrotu na rzecz PKP budynku dworca – tłumaczy Arkadiusz Gralak. -Teraz ja wykonuję tę uchwałę. Byli u nas przedstawiciele PKP, odbyła się także wizja lokalna. W pracę zaangażowali się bardzo parlamentarzyści senator Józef Łyczak i poseł Anna Gembicka.
- Pociągiem jeżdżę do Warszawy. Przeraziłem się, gdy zobaczyłem dworzec. Widać, że miasto nie udźwignie remontu dworca. Na to potrzeba nawet 120 mln złotych. Prowadzone są rozmowy, w które się włączyłem – dodaje senator Łyczak.
Dworzec, jak widać, jest ogromny. Powierzchnia zabudowy to 3452 m kw., powierzchnia użytkowa wynosi 70006,8 m kw., długość, o której często wszyscy wspominają, to 197,4 metry.
- Marzymy o tym, żeby nasza kochana stacja wyglądała, jak za dawnych lat. Dziękujemy – pisze pani Krystyna.
-Trzeba zrobić wszystko, co tylko możliwe, by uratować ten zabytek, i jeżeli kolej może to zrobić, to dworzec musi tam wrócić – dodaje pani Emilia.
Pod naszym postem na portalu społecznościowym pojawiło się 80 komentarzy. Mieszkańcy w większości są za przekazaniem obiektu.
- Co z wyremontowaną częścią. Kto nam za to wróci – pytają.
Zdaniem Arkadiusz Gralaka jest wyjście z sytuacji. Współwłaścicielem obiektu może być gmina miejska lub będzie rekompensata.
- Remont zabytkowego budynku dworca to duże obciążenie dla miasta. Mamy dużo innych inwestycji, w mieście jest dużo do zrobienia – dodaje burmistrz Gralak.
Miasto chce oddać budynek dworca. Aleksandrowa nie stać na r...
