Miasto pełne funkcyjnych

Wysokość diet radnych, szefów rad gmin i przewodniczących komisji zależy od wielkości i zasobności finansowej samorządów. Im gmina bogatsza, tym diety wyższe. Tyle teoria. W praktyce sami radni decydują o tym, ile dostają.

Najwięcej dostają radni:

- w Bydgoszcz - 1800
- w Toruniu - 1295
- we Włocławku - 1424

W Bydgoszczy radny ma tyle samo, co w Toruniu - 1295 złotych co miesiąc. To mniej niż dostają samorządowcy z Włocławka - ci mają 1424 złote.
Bydgoskie diety to jednak fikcja - żaden z trzydziestu jeden wybrańców bydgoszczan nie dostaje podstawowej stawki. Bo przy bydgoskiej Radzie Miasta działa aż 13 komisji. I każdy z bydgoskich radnych jest... funkcyjnym - albo przewodniczy komisji, albo jest jednym z co najmniej dwóch zastępców. A to już zupełnie inne pieniądze. Szef komisji dostaje 2331 złotych, a zastępca 1800. Taka sytuacja panuje praktycznie od początku kadencji. Wyjątkiem jest Michał Krzemkowski z Ligi Polskich Rodzin, który był szeregowym radnym jeszcze rok temu. Potem jednak zmieniono statut i Krzemkowskiemu dostała się posada kolejnego wiceprzewodniczącego komisji rewizyjnej. - Nawet tego nie skomentuję - mówi jeden z dyrektorów bydgoskiego ratusza.
Na diety radnych w tym roku bydgoski ratusz wyda 799 tys. zł.

Powodów do narzekań na pewno nie ma przewodnicząca bydgoskiej Rady Miasta, bo jej dieta jest najwyższa w regionie - 2590 złotych. W Toruniu i Włocławku szefowie rad dostają nieco ponad 2,3 tys. zł. Dogania ich grudziądzki przewodniczący z 2,2 tys. zł, ale blisko są przewodniczący z Inowrocławia i niewielkiego Świecia - mają po 1,9 tys. zł. W Chojnicach to suma 1798 złotych
Potem już jest coraz mniej - w Wąbrzeźnie i Łasinie przewodniczący dostają niecałe 1300 złotych. W Radzyniu Chełmińskim - 899 złotych.

Mniej więcej w połowie rządów mijającej kadencji radni niektórych gmin próbowali podnosić swoje diety wyżej niż wynikałoby to ze wskaźnika inflacji. W podbydgoskim Łabiszynie podwyżka diet skończyła się wielką awanturą i powrotem do poprzedniego poziomu. W Barcinie w połowie 2004 roku niektórzy radni chcieli dostawać po 800 złotych, ale nic z tego nie wyszło i ich diety to 600 złotych miesięcznie.

Rok temu w Nakle pod Bydgoszczą pięciu radnych chciało obniżyć diety, ale głosami reszty rady ten punkt spadł z porządku obrad.

To, co nie udało się w Nakle było koniecznością w Jeziorach Wielkich. Tam - ze względu na kiepską sytuację ekonomiczną gminy - zmniejszono diety o połowę. Teraz przewodniczący rady gminy dostaje 600 zł, zastępca - 75 zł, przewodniczący komisji - 60 zł, a szeregowi radni - 40 zł. Radni i przewodniczący komisji dostają pieniądze nie co miesiąc, ale za posiedzenie.

Niewesoło jest w Konarzynach pod Chojnicami - tam radni dostają za posiedzenie 60 złotych. W Książkach pod Grudziądzem jedynie przewodniczący komisji i wiceprzewodniczący rady gminy otrzymują 100 zł za posiedzenie. Reszta radnych - 75 zł. W pobliskiej Grucie radni biorą tyle, co w podbrodnickim Bobrowie - 100 zł za udział w sesji

Większość gmin województwa płaci radnym średnio - od kilkuset do stu złotych miesięcznie. Takie są stawki w gminach wokół Torunia. W gminach powiatu lipnowskiego bardziej opłaca się być radnym niż w gminach powiatu włocławskiego, bo w Dobrzyniu nad Wisłą radny dostaje 120 zł, w Skępem 269 złotych, a w Lipnie - 400 zł.

Tyle samo, co w Lipnie, wpływa na konto szarego samorządowca z Nowego Miasta Lubawskiego, a w samej Brodnicy to 641 złotych.

Wyjątkowym samorządowcem województwa jest Roman Chmielewski, przewodniczący Rady Miejskiej Nieszawy. W tym roku mija piętnaście lat, w ciągu których ani razu nie pobrał należnej diety.