Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa: - Popieram postulaty rolników. Mnie nie trzeba protestem gonić do pracy!

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Wiceminister Kołodziejczak: - Każda forma protestu, która dociera do społeczeństwa, a nie zagraża bezpieczeństwu, jest dopuszczalna.
Wiceminister Kołodziejczak: - Każda forma protestu, która dociera do społeczeństwa, a nie zagraża bezpieczeństwu, jest dopuszczalna. MRiRW
Rozmowa z Michałem Kołodziejczakiem, wiceministrem rolnictwa o protestach i sytuacji w unijnym rolnictwie.

Kolejne protesty rolników zapowiadane są na 9 lutego, a dla wielu ludzi nie związanych z rolnictwem, np. mieszkańców miast, powody tych demonstracji wciąż są niezrozumiałe. Jak by pan im to wytłumaczył?
Rolnicy protestują m.in. ze względu na Europejski Zielony Ład. Nie zgadzają się chociażby z tym, że 4 procent gruntów ma być ugorowanych. Dla nas ten testament po Prawie i Sprawiedliwości, po ustalaniu Wspólnej Polityki Rolnej (tej zielonej, która tak naprawdę powstała na Nowogrodzkiej), to są decyzje niespójne z logiką i z normalnością.

Ja się nie dziwię rolnikom, że protestują, jeśli ktoś każe im ugorować ziemię, która powinna rodzić żywność, albo nie orać jej na zimę w polskich warunkach!

Jednak w związku z wojną na Wschodzie w 2023 roku Unia zgodziła na ustępstwa. Wówczas rolnicy byli zwolnieni z normy GAEC 8, czyli z ugorowania. Wojna wciąż trwa, więc dlaczego UE nie przedłużyła tego zwolnienia?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale wiem, że stosowanie tych przepisów nie jest logiczne. Powinny być od tego odstępstwa.
Jednak bardzo dużo niepokoju wywołały kolejne liberalizacje w handlu z Ukrainą. Nas to irytuje i denerwuje, bo rolnictwo ukraińskie jest w stanie zdestabilizować każdy rynek żywności, w każdym państwie Unii Europejskiej. Dlatego musimy wprowadzać kolejne ograniczenia. Będę proponował rozwiązania ministrowi Czesławowi Siekierskiemu. Wcześniej informowałem premiera Donalda Tuska o konieczności wprowadzenia kolejnych ograniczeń, żeby nie był zdziwiony tym, co proponuję ministrowi rolnictwa.

Nie tylko ukraińska żywność jest zagrożeniem dla unijnego rynku. Kraje Mercosur a nawet Australia także próbują się wbić do Europy ze swoimi towarami.
Owszem, ale dziś największym zagrożeniem jest dla nas import produktów rolnych z Ukrainy. To budzi duży niepokój rolników i konsumentów.

Był pan wielokrotnie na granicy z Ukrainą, minister Siekierski także. Co wykazały kontrole? Czy żywność, która powinna przejeżdżać tylko tranzytem, pozostaje w naszym kraju?
Nie ma takiej opcji, by towary z granicy wpływały do Polski. Sprawdzałem w jaki sposób są one obecnie kontrolowane. Mają plomby elektroniczne i widać, że wyjeżdżają z kraju. Są jednak pewne zagrożenia, na które trzeba zwrócić uwagę.

Na przykład?
Nie chcę mówić o szczegółach dopóki nie zostaną wprowadzone odpowiednie procedury.

Czy pana zdaniem protesty, które rozpoczną się w piątek w wielu miejscach naszego kraju, mogą przybierać na sile?
Dziwię się temu, co się dzieje z protestami. Przez dwa lata trwania wojny w Ukrainie ci, którzy najbardziej prowokują do demonstracji, czyli ludzie z rolniczej "Solidarności" związani z Prawem i Sprawiedliwością, do tej pory siedzieli cicho.
Musimy rozróżnić rolników, którzy są wkurzeni - na przepisy Unijnego Zielonego Ładu i na to, że sprawa z Ukrainą budzi duże wątpliwości - od tych, którzy chcą załatwiać partyjne sprawy, robić sobie kampanię przedwyborczą na ulicy, rękami rolników.

Jednak w innych unijnych krajach nie ma podziałów na tych, którzy są za obecną albo byłą władzą, a tam też rolnicy wychodzą na ulice.
Oni tam wychodzą na ulice od dłuższego czasu, a w Polsce np. "RI Solidarność" w Łódzkiem w minionym roku nie namawiała rolników do protestów. Jeżeli słyszę, że po nieco ponad 50 dniach rządów Tuska, jeden z przywódców strajku w Zachodniopomorskiem mówi, że do 20 lutego "pogoni rząd, bo nic nie robi", to pytam, dlaczego nie wymagał tego od poprzedniego rządu? Rozumiem nerwy, ale one nie mogą wyprzeć logiki.

Rolnicy protestujący we Francji czy w Belgii próbowali zablokować magazyny i centra dystrybucji żywności. Czy taki akt desperacji nie jest przesadą? Czy w Polsce może dochodzić do podobnych sytuacji?
Każda forma protestu, która dociera do społeczeństwa, a nie zagraża bezpieczeństwu, jest dopuszczalna.

To też może Cię zainteresować

Czy to nie obróci się przeciwko rolnikom, jeśli takie formy protestu utrudnią życie innym obywatelom?
Dwa lata temu w Holandii protesty trwały tak długo, że wiele osób wcześniej popierających rolników odwróciło się od nich. Na tym polega sztuka prowadzenia protestu.

Popiera pan protestujących rolników?
Popieram postulaty rolników, ale mnie nie trzeba protestem gonić do pracy! Wprowadzamy zmiany i procedury mające chronić nasz rynek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska