Strade Bianche od początku układał się po myśli belgijskiej grupy Omegi Pharmy. Kwiatkowski był świetnie asekurowany przez kolegów, m.in. Michała Gołasia. W końcówce udowodnił jednak, że samotnie także radzi sobie doskonale.
Na ok. 10 km przed metą ruszył do przodu faworyt Peter Sagan. Słowak jest mistrzem takich klasyków z podjazdami (200 km, z tego ponad 40 na szutrowych nawierzchniach). Za Saganem ruszył Kwiatkowski i obaj szybko zyskali 30-40 sekund przewagi.
Na finałowym podjeździe w centrum Sieny najpierw próbował atakować Słowak, ale torunianin z łatwością skontrował i wyprowadził atak, który pozbawił Sagana wszelkich złudzeń.
Słowak stracił na mecie 19 sekund, a kto był jeszcze za Kwiatkowskim? Same sławy. Na podium zmieścił się jeszcze Alejandro Valverde (Movistar), a dalej byli m.in. Roman Kreuziger, Fabian Cancellara czy Cadel Evans.
Strade Bianche to bardzo ceniony wścig, bo jest ostatnim sprawdzianem przed WorldTourem. W tym tygodniu zaplanowany jest wyścig Paryż - Nicea, a za tydzień rusza Tirreno - Adriatico, w którym jednym z faworytów będzie Kwiatkowski.
To kolejny sukces wychowanka Pacificu w tym sezonie. Wcześniej wygrał klasyk na Majorce, a dwa tygodnie temu triumfował w mocno obsadzen etapówce w Portugalii Volta ao Algarve.