Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Maliszewski: - Rock to muzyka z wydźwiękiem społecznym

Adam Willma
Adam Willma
- Panowie z brzuszkami? To raczej atrybut nestorów  wschodnioeuropejskich formacji - śmieje się Michał Maliszewski.
- Panowie z brzuszkami? To raczej atrybut nestorów wschodnioeuropejskich formacji - śmieje się Michał Maliszewski. Nadesłane
W Międzynarodowym Dniu Rock and Rolla rozmawiamy z Michałem Maliszewskim, gitarzystą i autorem piosenek z zespołów KAJOA i Lev Aaronov

W jaki sposób rockandrollowcy obchodzą swoje święto - wręczacie sobie goździki czy tradycyjnie: alkohol, narkotyki i dziewczyny?

Tradycją jest raczej pełna dyspozycyjność: czuwanie pod telefonem, w trzeźwości i gotowość do pracy [śmiech]. Smartphone musi być zawsze naładowany, bo zawsze może się zdarzyć zastępstwo za kolegę, który się rozchorował. A drugi raz mogą nie zadzwonić.

Z tymi smartfonami to chyba nie wszyscy? Bo statystyczny muzyk rockowy jest dziś siwym panem z brzuszkiem.

Z tym brzuszkiem to chyba sprawa względna. Jeśli spojrzeć na siwiejących panów z takich formacji jak Rolling Stones albo na Ringo Starra, nie ma śladu brzuszka. To raczej atrybut nestorów wschodnioeuropejskich formacji. Cóż, nieco inny etos pracy i prezencji.

Co tych siwych panów dzisiaj jeszcze łączy?

Pierwszy zastrzyk rock'n'rolla w moim życiu to było poznanie zespołu The Beatles w czasach, kiedy już tego zespołu nie było - w latach 80. Kiedy w Polsce wybuchła fala rocka, zachwycałem zespołami, które wtedy były w naszym kraju świeże i na topie: Republiką, Maanamem, Perfectem, Klausem Mittwochem, później VooVoo. Nauczyłem się wówczas, że jest to muzyka silnie naładowana emocjami, ale też nastawiona na przekaz, czyli na komunikację artysty z odbiorcą. Muzyka, w której poruszane są tematy ważne, gdzie jest manifestowana niezgoda na jakiś zastany porządek, muzyka z wydźwiękiem społecznym. Tak postrzegam istotę rock and rolla do dziś. Cała otoczka - skóra, ćwieki narkotyki i panienki to folklor który zależy od osobistych wartości. Jeden ma żonę, której jest wierny przez całe życie, a drugi spędza życie w barze. Niestety, trochę się dziś zmieniło - jeśli włączymy radio mamy tam znakomite produkcje spełniające światowe wymogi co do kompresji i masteringu. Słychać, że sztab ludzi pracował nad wizerunkiem, brzmieniem, koncepcją. Ale zniknął jeden pierwiastek - zniknęli chłopaki, którzy zamykali się w garażu i robiili razem coś, żeby podbić świat i dotrzeć do tego świata ze swoją niepowtarzalną formułą, ze swoją opowieścią. Mam nawet takie wrażenie, że ludzie nie chcą rzeczy niepowtarzalnych, wolą te sformatowane, z którymi się już opatrzyli.

Trzy płyty dla zaczynających przygodę z rockiem - subiektywny wybór Michała Maliszewskiego:

  1. The Beatles - Biały album (1968)
  2. Republika - Nowe sytuacje (1983)
  3. U2 - The Joshua Tree (1987)

Rock'n'roll jest dzisiaj już raczej zjawiskiem z zakresu archeologii, czy ćmi się w nim jeszcze jakieś utajone życie?

Wpisuję sobie czasami jakieś hasło w Youtube, na przykład “Australia punk rock 2022”. Chcę poznać, zobaczyć rzeczy, o których nie wiem. I czasami znajduję autentyczne perełki. Dlatego myślę, że rock and roll, jako formuła, się nie skończył, mimo że nie jest tak wszechobecny jak kiedyś. Rock nie tylko istnieje, ale jakoś cały czas rozwija. To nie są może epokowe odkrycia, które kierują tę muzykę na nowe tory, ale pojawiają się świeże osobowości, które wzbijają się ponad paradowanie w skórze i z włosami na żel. Pojawiają się ludzie, którzy czują potrzebę głębokiego przekazu i głębokiego spotkania z odbiorcą. Artyści, którym chodzi o coś więcej niż o zabawę, mimo że to jest muzyka, przy której można świetnie potupać, poskakać i naprawdę się pobawić.

Ale tą pałeczkę pokoleniową pałeczkę przekazu społecznego chyba skutecznie zabrali wam raperzy. To oni są dzisiaj głosem pokolenia.

Pewnie tak, i z tym trudno dyskutować.

Zazdrość tak wzbiera w rockmanach, kiedy widzą te wielkie nakłady płyt i miliony wyświetleń na Youtube

Cytując Młynarskiego: “róbmy swoje”, nie zawrócimy kijem Wisły. Ale przecież rap też bywa dobry. Oczywiście, każdy muzyk chciałby mieć dużą publiczność i możliwość przekazywania tego, co jest nim najgłębsze i najczulsze.

Grywasz w różnych miejscach, w różnych kontekstach, Jak na rocka reaguje publiczność, która nie miała okazji się go nauczyć?

Graliśmy kiedyś z zespołem Vitamina koncert w jakiejś jednostce wojskowej, na święcie wojskowym. To była taka ostrzejsza gitarowa muzyka. Rozstawiliśmy się, podłączyliśmy się, ale trochę nas niepokoiły stoły z talerzami i półmiskami na sali. Kompletnie nam szczęki opadły, gdy okazało się, że publicznością będą oficerowie z żonami. Gdy zaczęliśmy ktoś tam lekko przestraszony zapytał, czy możemy grać trochę ciszej? Ale ciszej się nie dało grać rocka. Później była jeszcze jedna prośba - czy możemy zagrać “Sto lat” dla admirała. No więc zagraliśmy, ale po swojemu. Co prawda 2/3 publiczności wyszło, ale jednak część została.
Grałem też w zespole Violi Brzezińskiej na jednym z wielu pikników parafialnych. Ten był gdzieś na ścianie wschodniej. W ławkach w plenerze zasiadły babcie w chustach na głowie, z laseczkami. Ale o dziwo ta publiczność była już tak przyzwyczajona do eksperymentów miejscowego księdza, że wytrzymały do końca koncertu. Zresztą okazało się, że przed nami gościł tam toruński zespół Ox, przy którym my byliśmy “krainą łagodności”. Nasze starsze panie zachowały klasę do ostatniego numeru.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska