https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michałki. Odnowiony cmentarz ewangelicki (zdjęcia)

(ever)
(z szarfą w ręku) wraz z rodziną ufundował tablicę pamiątkową na cmentarzu ewangelickim w Michałkach (gm. Świedziebnia)
(z szarfą w ręku) wraz z rodziną ufundował tablicę pamiątkową na cmentarzu ewangelickim w Michałkach (gm. Świedziebnia) (ever)
Na miejscowym, nieczynnym od lat, cmentarzu ewangelickim uroczyście odsłonięto kamień z pamiątkową tablicą. Obelisk ufundowała rodzina Fischer pochodząca z pobliskiego Kłuśna.

Michałki. Ocalony od zapomnienia cmetarz ewangelicki

- Postanowiliśmy wspólnie z kilkoma osobami, ocalić od zapomnienia, nieczynny od 1945 roku cmentarz ewangelicki w Michałkach. Z tym cmentarzem jestem związany emocjonalnie - mówi dr Arkadiusz Fischer. Spoczywa tutaj mój pradziadek i dwie siostry dziadka.

W kościele w Michałkach w gminie Świedziebnia zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Prócz mieszkańców wsi, przybyli także goście z Niemiec. To potomkowie i rodzina dawnych mieszkańców Michałk wyznania ewangelickiego i obywatele Niemiec. Losy rzuciły ich daleko od tego skrawka ziemi, ale pamiętali zawsze o swoich bliskich, spoczywających na miejscowym cmentarzu.

- Od lat interesujemy się starymi zapomnianymi cmentarzami ewangelickimi. W Michałkach byliśmy kilkanaście razy i postanowiliśmy oczyścić teren i przypomnieć, że żyli tutaj kiedyś tacy sami ludzie jak my - mówi Piotr Brodziński. - Skontaktowaliśmy się z Arkiem, bo wiedzieliśmy, że tam spoczywa jego rodzina i wzięliśmy się do roboty. Przez rok większość wolnych chwil poświęcaliśmy na odnowę nagrobków.

Arkadiusz Fischer zajął się uporządkowaniem terenu dawnego cmentarza ewangelickiego, nieczynnego od 1945 roku. Trzeba było usunąć w pierwszej kolejności liczne krzewy i drzewa z dawnej nekropolii.

- Później wkroczyliśmy my - dodaje Piotr Brodziński. - Wraz ze mną pracował Piotr Glowiński, Jacek Brodziński i Krzysztof Chełmicki. Nie było ani jednego nagrobka, którego nie musielibyśmy sklejać i stawiać do pionu. Chcemy aby dzieci i młodzież znała historię swojej malej ojczyzny. Trzeba pamiętać o zmarłych.

W czasie uroczystości w kościele ks. Michał Walukiewicz z parafii Kościoła ewangelicko - Augsburskiego w Rypinie przypomniał w dwóch językach (po polsku i niemiecku) historie nekropolii w Michałkach. Stary, bo ponad trzystuletni cmentarz, nieczynny od zakończenia wojny, zarósł i został zapomniany. Przez rok porządkowali stary, nieczynny cmentarz ewangelicki.
Przed uroczystością teren nekropolii porządkowały dzieci i młodzież ze Szkoły Podstawowej w Michałkach wraz z opiekunkami Anną Kopczyńską i Marianną Głudecką. To była pierwsza lekcja lokalnej historii dla młodych ludzi.

Na cmentarzu uroczyście Arkadiusz Fischer wraz z Piotrem Boińskim, starostą brodnickim i Szymonem Zalewskim, wójtem gminy Świedziebnia, dokonali odsłonięcia pamiątkowej tablicy. Przepołowiony duży polny głaz został umieszczony w centralnym punkcie cmentarza. Na kamieniu widnieje data 1690 - 1946 oraz krzyż i dwujęzyczny napis - "Bądźcie miłosierni, jak ojciec wasz jest miłosierny".

- Po zakończeniu prac w Michałkach w roku przyszłym chcemy zając się zapomnianym i zdewastowanym cmentarzem w Glowińsku w powiecie rypinskim - dodaje Piotr Brodziński. - Takich miejsc jest w okolicy jeszcze wiele. Na szczęście coraz częściej sobie o nich przypominamy.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jestem z Osieka

ciekawe  co  robi  tam  wójt  z  Osieka  , czyż  jest  ewangelikiem?

m
me_how
To prawda że duża część ewangelików niechlubnie zapisała się w historii ziemi dobrzyńskiej. Były jednak także postawy odmienne o czym świadczy przykład mieszkającego w Rypinie nauczyciela wyznania ewangelickiego Gustawa Sommera (1887-1980). W jego nocie biograficznej możemy przeczytać m. in.:
"Przez wiele lat w okresie międzywojennym był organistą w rypińskim kościele szkolnym" (katolickim, urządzonym w murach dawnej cerkwi prawosławnej)
"W październiku 1939 roku zgłosił się sam do siedziby Selbstschutzu, by go aresztowano razem z innymi nauczycielami. Niemcy stwierdzili jednak, że nazwisko jego świadczy o niemieckim pochodzeniu i w związku z tym nie spełniono jego żądania. Podjął również starania o zwolnienie Wacława Malanowskiego, kierownika SP nr 1. Od jesieni 1939 do wiosny 1941 roku zatrudniony został w rypińskiej szkole powszechnej dla dzieci niemieckich. Ponieważ, niezgodnie z zarządzeniem władz niemieckich wykładał w języku polskim, więc przenoszony był w tym czasie do pracy w szkołach wiejskich powiatu rypińskiego. Wpisany został również wbrew własnej woli na niemiecką listę narodową.
W czerwcu 1941 roku został wcielony do Wehrmachtu i wysłany na front wschodni. Ponieważ w dalszym ciągu nie ukrywał wrogiej postawy wobec III Rzeszy otrzymał funkcję tłumacza w obozie dla jeńców rosyjskich i nie brał bezpośredniego udziału w walkach. Razem z wycofującymi się wojskami niemieckimi doszedł do Bawarii, gdzie został przejęty przez wojska amerykańskie. W listopadzie 1945 roku wrócił do Rypina i podjął pracę jako nauczyciel (...) W 1987 roku jedna z ulic Rypina otrzymała jego imię."
(Szkoła Podstawowa Nr 1 im. mjra Henryka Sucharskiego w Rypinie pod red. J.Anuszewskiego, P. Gałkowskiego Rypin 1998)

Jego brat zginął pod Monte Cassino, ale to już zupełnie inna historia...
G
Gość
No super-tylko bić brawo!
J
Jan 2
A czy ktoś tu nawołuje do niszczenia ewangelickich cmentarzy ?.Polacy szanuja miejsca spoczynku ludzi wszystkich narodowości i religii.Trzeba jednak pamiętać jaką rolę ewangelicy odegrali w okresie II Wojny.Pamięc o ich zbrodniach trzeba przypominać ,aby to się więcej nie powtórzyło.Wybaczyć nie znaczy zapomnieć !.
Z
Zosia
Prawdą jest, że Niemcy zamieszkujący tereny byłego powiatu rypińskiego po wkroczeniu wojsk III Rzeszy wiernie im służyli, na pewno nie wszyscy, ale wielu donosiło na Polaków, tym bardziej, że doskonale znali tutejszą ludność. I na pewno pamięć o tym pozostanie na długo. Cmentarz powstał w 1690 roku i Ci, którzy tam spoczywają niewiele mieli wspólnego z Hitlerem i aktami ludobójstwa. Nikt nie zapomni i kolejne pokolenia będą o tym uczyły się. Ale dziwi mnie, że tak mamy doskonałą pamięć, jeżeli chodzi o historię, a teraz pędzimy do Niemiec, żeby mieć nie tyle pracę, ale szybko się dorobić i większości nie przeszkadza, że pracują u Niemca. U nas w kraju niszcymy wszystko, jestem zdania, że należy szanować miejsca spoczynku zmarłych, bo nikt z nas nie wie, gdzie spocznie.
Z
Zosia
Idąc tokiem myślenia powyższej informacji trzeba by dodać, że w tym samym teraz kościele od 60 lat modlą się katolicy - zapewne za zbawienie duszy Kruschego...
Co ma historia budynku i historia ponad 350-letniej obecności ewangelików na ziemi dobrzyńskiej do przypadku niewątpliwie skrajnego jakim był wspomniany Krusche?!
Logicznie rzecz biorąc należy potępić w czambuł także papiestwo, Watykan i bazylikę św. Piotra, bo kiedyś przedstawicielem tej instytucji była np. rodzina Borgia...
Mówimy o upamiętnieniu historii i życia wielu pokoleń ewangelików (Polaków i Niemców) którzy tworzyl i budowali Rzeczpospolitą - także w Michałkach. To jak lokalne społeczeństwo obeszło się z kilkusetletnim cmentarzem po wojnie jest chyba najlepszym komentarzem do stosowania w praktyce zasad wiary, miłości bliźniego i szacunku dla zmarłych, a to wszystko w społeczeństwie w 95 % przynależnym do jednego kościoła...
J
Jan 2
Ewangelicy spuentowali swój pobyt na gościnnej ziemi dobrzyńskiej w latach 1939-45 .Zrzekając się (po wkroczeniu wojsk niemieckich) obywatelstwa polskiego i przyjmując z radością obywatelstwo Rzeszy niemieckiej.Następnie z radością wiernie służyli swemu fuhrerowi ,wstępując do nazistowskich organizacji,w roddzaju NSDAP,SS,Hitlerjugend ,mordując Polaków (w tym księży katolickich),wyrzucajac Polaków z ich gospodarstw,niszcząc nawet przydrożne figurki.Słusznie oceniła to haniebne postępowanie V-tej kolumny nowa władza ,usuwając prawie wszystkich Niemców z terenu pow rypińskiego ,konfiskujac ich majątki ,skazując wielu Niemców za zbrodnie wojenne.
J
Juarez
Idąc tokiem myślenia powyższej informacji trzeba by dodać, że w tym samym teraz kościele od 60 lat modlą się katolicy - zapewne za zbawienie duszy Kruschego...
Co ma historia budynku i historia ponad 350-letniej obecności ewangelików na ziemi dobrzyńskiej do przypadku niewątpliwie skrajnego jakim był wspomniany Krusche?!
Logicznie rzecz biorąc należy potępić w czambuł także papiestwo, Watykan i bazylikę św. Piotra, bo kiedyś przedstawicielem tej instytucji była np. rodzina Borgia...
Mówimy o upamiętnieniu historii i życia wielu pokoleń ewangelików (Polaków i Niemców) którzy tworzyl i budowali Rzeczpospolitą - także w Michałkach. To jak lokalne społeczeństwo obeszło się z kilkusetletnim cmentarzem po wojnie jest chyba najlepszym komentarzem do stosowania w praktyce zasad wiary, miłości bliźniego i szacunku dla zmarłych, a to wszystko w społeczeństwie w 95 % przynależnym do jednego kościoła...
J
Jan
Kościół w Michałkach wzniósł przed wojną ks ewangelicki Krusche .Ideowy przywódca Selbstchutzu w powiecie rypińskim,winny licznych zbrodni na Polakach.W kościele w Michałkach agitował na rzecz likwidacji Polaków i zaprowadzenia niemieckiego porządku.Dzięki jego agitacji zginęło kilka tysięcy Polaków w powiecie rypińskim.Polecam książkę "Mordercy z Selbstschutzu" Antoniego Witkowskiego.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska