https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Między pożarem i... kotem na drzewie

BARBARA SZMEJTER
W nowej strażnicy przy ul. Płockiej nie  działa jeszcze stanowisko kierowania, ale  pełnione są już dyżury. Na zdjęciu: młodszy  ogniomistrz Dariusz Afeltowicz.
W nowej strażnicy przy ul. Płockiej nie działa jeszcze stanowisko kierowania, ale pełnione są już dyżury. Na zdjęciu: młodszy ogniomistrz Dariusz Afeltowicz. Fot. Wojciech Alabrudziński
Koszmarem tego lata okazały się... szerszenie i osy. Włocławscy strażacy zlikwidowali aż 188 gniazd tych owadów, co okazało się rekordową ilością.

     25 sierpnia akcja: rozszczepienie zbiornika z kwasem azotowym w podwłocławskiej miejscowości Wieniec. Strażacy już w pogotowiu. Dzień czy dwa później tragiczny finał brawurowej jazdy. Samochód wbity w drzewo, ranny kierowca czekający na pomoc strażaków, mogących go wydobyć po rozcięciu blach.
     Wezwanie znad jeziora
     gdzie utonął człowiek. Płacz kobiety, u której pod dachem uwiły sobie gniazdo osy... - Jesteśmy ludźmi do wszystkiego - uśmiecha się st. asp. Dariusz Politowski, rzecznik włocławskiej Straży Pożarnej. Dziś nikogo nie dziwią wezwania do kota, który wszedł na wysokie drzewo i boi się zejść, czy do bociana, zaplątanego w przewody. Strażacy mają nawet specjalne stroje, chroniące ich przed ukąszeniami podczas likwidowania gniazd os czy szerszeni. - W tym roku było ich rekordowo dużo, aż 188 - informuje Dariusz Politowski.
     Wakacje minęły
     strażakom szybko, bo wezwań nie brakowało. - Wyjeżdżaliśmy ponad pięćset pięćdziesiąt razy, częściej do tak zwanych miejscowych zagrożeń niż do pożarów - ocenia rzecznik. Tylko w 11. przypadkach chodziło o fałszywe alarmy, pochodzące zwykle z monitorowanych obiektów, w których na przykład ktoś zapalił papierosa, mimo czujnika dymu.
     Najbardziej dramatyczne by-ły, typowe dla okresu letniego, poszukiwania osób, które utonęły. Nie brakowało tragicznych w skutkach wypadków drogowych. Pomoc strażaków przy wydobywaniu rannych z rozbitych samochodów okazuje się bezcenna.
     Siła, mocne nerwy
     to niezbędne cechy, by ze strażą wiązać swą przyszłość. Może dlatego w służbie bojowej wciąż nie ma kobiet? Na korzyść zmieniają się natomiast warunki pracy. W nowej strażnicy przy ul. Płockiej, której ostateczne ukończenie planowane jest na maj 2007, stałe dyżury pełni po dziesięć osób, obsługujących wschodnią część miasta, fragment śródmieścia i Zawiśle.
     **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska