Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mięso ze Szwecji trafiło też do naszego regionu; zjedliśmy je w pierogach

Agnieszka Wirkus [email protected] tel. 52 32 63 182
fot. TVN24 Uwaga TVN
Do jednej z firm działających w powiecie bydgoskim trafiło ze Szwecji 288 puszek. W środku znajdowało się ponad 763 kg wysuszonego mięsa. Data produkcji: lata 1980-1989. Co zrobi z tym towarem sanepid? Nic. Bo firma nie ma już mięsa. Kupiła je w 2007 roku i wykorzystała przy przygotowaniu farszu do pierogów. Produkt zapakowała i sprzedała. A my go zjedliśmy.

Termin ważności: 25 lat

Sprawę starej żywności wykryli dziennikarze tvnowskiego programu "Uwaga". Według nich, do Polski trafiło blisko 200 ton mięsa wołowo-wieprzowego. Kupiło je 12 firm i wykorzystało do produkcji pierogów, gołąbków i krokietów.

Józef Jagódka, powiatowy lekarz weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim, w rozmowie z "Uwagą" stwierdził: - Z całą pewnością można powiedzieć, że to mięso jest niezdatne do spożycia i jest niebezpieczne dla człowieka.

Tymczasem Stanisław Pawlus, kierownik działu nadzoru sanitarnego sanepidu w Krakowie przekonuje, że z badań tej instytucji wynika, iż pod względem mikrobiologicznym i chemicznym mięso "odpowiada wszystkim parametrom jakości zdrowotnej".

Wątpliwości ostatecznie nie rozwiewa też Renata Dobosz, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

- Mięso, które trafiło do powiatu bydgoskiego, nie było przeterminowane - mówi "Pomorskiej" Renata Dobosz. - Data przydatności do spożycia wynosiła minimum 25 lat. Taka informacja w języku polskim znajdowała się na etykiecie puszki.
Renata Dobosz tłumaczy, że sanepid będzie badał, kto i w jaki sposób sprowadził ze Szwecji puszki z żywnością. Wątpliwości inspektorów budzi też długi termin przydatności do spożycia. I to pomimo tego, że puszki przygotowano dla szwedzkiego wojska na wypadek sytuacji, gdyby mogło brakować żywności.

Jak podało wczoraj wieczorem tvn24.pl, wszystkie puszki ze szwedzkim mięsem, które posiada Główny Inspektorat Weterynarii, zostaną zutylizowane. Bo nie mają pełnej dokumentacji.

Wypełniają soją i skrobią
Okazuje się, że problemem jest nie tylko mięso ze sztucznie przedłużonym terminem ważności.
- W niektórych produktach są wypełniacze. Na przykład soja i skrobia ziemniaczana lub pszenna - mówi Grażyna Kozłowska, szefowa Wydziału Kontroli Handlu i Usług Branż Żywnościowych w inspekcji handlowej w Bydgoszczy. - W konserwach może być zaledwie 35 procent mięsa.

Możemy kupić wędliny napompowane wodą. Producent wstrzyknie jej więcej, jeśli użyje fosforanów wapnia.
Z rybą też nie jest lepiej. Zamiast mrożonej, możemy kupić taką, która będzie w grubej, lodowej glazurze.

Kawa czarna jak barwnik
Do żywności często dodawane są również barwniki, słodziki, konserwanty. Prawo ogranicza jednak ich ilość. Poza tym nie wszystkie substancje powinny znaleźć się w każdym produkcie. Na przykład w chlebie nie może być E150, czyli karmelu. Możemy go jednak zjeść, jeśli kupimy jakiś wyrób cukierniczy.

Zajadając kanapki z żółtym serem, niewykluczone że przy okazji połkniemy trochę barwnika annato (E160b). Nasza kawa będzie miała bardziej głęboki kolor, dzięki czerni brylantowej. To też jest barwnik.

Sztuczne kolory mogą mieć również napoje, słodycze i przetwory owocowe. Smak jedzenia będzie bardziej intensywny dzięki glutaminianowi sodu. A koncentrat pomidorowy nie zepsuje się, bo producent pamiętał, aby dodać benzoesan sodu.
Od dodatków nie ma ucieczki. Skoro możemy żuć słodką gumę, choć podobno jest ona "bez cukru". Taki produkt nie tuczy, ale może być szkodliwy. Na przykład dla tych osób, które są uczulone na słodzik E950.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska