Płużnicki przedsiębiorca jest podejrzany o próbę wyłudzenia pieniędzy z „pośredniaka”. Starając się o refundację kosztów utworzenia nowych miejsc pracy, miał przedstawić faktury zawyżone o ponad 360 tysięcy zł.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzą policjanci ze Szczecinka, gdzie powstał nowy zakład mieszkańca Płużnicy. - Składamy wyjaśnienia. Dostarczyliśmy już wszystkie dokumenty - mówi 46-letni podejrzany płużniczanin.
Razem z nim tłumaczy się również właściciel innej firmy z Chojnic. Obaj mężczyźni usłyszeli już zarzuty. Na razie wobec mieszkańca Płużnicy zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 15 tysięcy zł.
Otworzył nowy zakład i liczył na dotacje
Płużnicki przedsiębiorca w Szczecinku pojawił się jesienią 2015 roku. Chciał otworzyć w tej miejscowości fabrykę mebli tapicerowanych, podobną do tej którą prowadzi w Płużnicy.
Właściciel nowej firmy chciał skorzystać z refundacji kosztów zakupu maszyn potrzebnych do utworzenia 28 nowych miejsc pracy. PUP w Szczecinku przeznaczył na to prawie 600 tysięcy zł. Pieniądze nie zostały jednak wypłacone. Czekano na faktury.
Na początku lutego do urzędu pracy w Szczecinku trafiły faktury na zakup maszyn do nowej firmy. Urządzenia zostały dostarczone przez firmę z Chojnic. Także to przedsiębiorstwo wystawiło faktury za maszyny i urządzenia, zawyżone o około 360 tysięcy złotych. - Prawdziwa wartość urządzeń wynosi 190 tysięcy złotych - wyjaśnia młodszy apirant Anna Matys, rzecznik prasowy policji w Szczecinku.
Skąd takie rozbieżności? Płużnicki przedsiębiorca tłumaczy, że każda z maszyn została dostosowana do indywidualnych potrzeb firmy. - Zmieniliśmy w tych urządzeniach konfigurację. Montowaliśmy również dodatkowy osprzęt - wyjaśnia mężczyzna.