Mieszkańcy Grudziądza zapłacą za deszczówkę? Decyzję ostatecznie podejmą radni

Temat regulowania opłat za deszczówkę przez wszystkich mieszkańców Grudziądza - a nie tylko miasto i przedsiębiorców - wrócił z dwóch powodów. - Zapowiadaliśmy, że po wdrożeniu systemu dokonamy analizy jego funkcjonowania i podzielimy się wnioskami - wyjaśnia prezes Pasikowski. - A ponadto w czerwcu i lipcu była dyskusja z przedsiębiorcami, którzy pisali petycje do Rady Miejskiej Grudziądza i prezydenta kwestionując wysokość stawek. Właściciele firm podnosili też argument, że tylko oni i miasto są obciążeni opłatami.

Przypomnijmy, że dla przedsiębiorców opłatę za korzystanie z infrastruktury deszczowej ustalono na poziomie 2,93 zł netto rocznie za metr kw. powierzchni utwardzonej, a dla miasta 0,59 zł netto rocznie za metr kwadratowy powierzchni zajętej pod drogi publiczne. Z opłat wyłączono tzw. mieszkaniówkę.

- W związku z tym teraz przedstawiamy władzom miasta nowe propozycje z których wynika, że jest jeszcze przestrzeń by móc mówić o obniżeniu stawki dla przedsiębiorców o ok. 30 procent i zmianie ewentualnego zakresu obowiązywania uchwały w tej sprawie - zapowiada Tomasz Pasikowski.

Ta ewentualna zmiana to rozszerzenie pakietu płatników za deszczówkę o mieszkańców Grudziądza.

- Na razie trwa debata na poziomie klubów radnych i mam nadzieję, że przed końcem roku zapadanie decyzja - mówi prezes Wodociągów. - Staraliśmy się proponować takie rozwiązania, które uwzględnią argumenty przedsiębiorców ale też mieszkańców, wobec których opłata miałaby obowiązywać.

Konkretne stawki nie padły. Prezes Pasikowski jedynie dodał, że mogą być bardzo różne w zależności od powierzchni, która obejmuje infrastrukturę deszczową.

Z informacji uzyskanych od prezesa Pasikowskiego wynika, że ponad 52 proc. obiektów których dotyczy opłata za deszczówkę to powierzchnie należące do miasta, ok. 28 proc. to przedsiębiorstwa, ok. 10 proc. to "mieszkaniówka" i pozostałe.

Ratowali budżet kosztem przedsiębiorców i... za chwilę pewnie mieszkańców

Przypomnijmy. Pod koniec ub. roku prezydent Grudziądza miał problem z "dopięciem" budżetu. Rozwiązaniem tego problemu miała być sprzedaż Wodociągom infrastruktury wód opadowych i roztopowych. Pod ten cel spółka wyemitowała obligacje za 60 mln zł i uregulowała rachunek z miastem.

Wówczas na grudniowej sesji, uchwałę w sprawie transakcji na linii miasto - Wodociągi do harmonogramu wprowadzono w ostatniej chwili. W głosowaniu 14 radnych Koalicji Obywatelskiej i Sojuszu Obywatelski Grudziądz poparło tę uchwałę, 1 - Arkadiusz Goszka [ówcześnie z KO, obecnie radny niezrzeszony] wstrzymał się od głosu, a 8 radnych PiS - nie dało „zielonego światła” na takie rozwiązanie.
Radni PiS przed głosowaniem podnosili, że wokół tej uchwały jest wiele znaków zapytania, a konsekwencje będą liczone w milionach złotych. W ich ocenie koszty te obciążą „Wodociągi”, a później zostaną przeniesione na mieszkańców w podwyżce opłat. Jak się okazuje, radni PiS mieli rację.

Radni PiS-u poszli o krok dalej. Kilka dni po sesji grudniowej w ub. roku złożyli zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa polegającego na dopuszczeniu się możliwego nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków co dla „Wodociągów” mogło spowodować szkody majątkowe wielkich rozmiarów.

Jak poinformowała Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu postępowanie jest w toku. Aktualnie wpłynęła opinia rzeczoznawców majątkowych z Warszawy i jest ona poddawana analizie przez prowadzącego sprawę prokuratora.