- W piątek próbowałam dostać się do lekarza, bo moja córka złapała ospę. Niestety, pocałowałam klamkę w przychodni przy Smoczej - mówi pani Ewelina.
Jazda autobusem z chorą kilkulatką do Miejskiej Przychodni Specjalistycznej oddalonej od Kaszczorka o ok. 10 km nie wchodziło w grę.
- Szczęście w nieszczęściu, że miałam w domu maść, bo jakiś czas temu na ospę chorowała córka mojej siostry. Przez weekend smarowałam małą na własną rękę, a do lekarza dostałam się dopiero w poniedziałek - dodaje zdenerwowana kobieta.
Przychodnia przy ulicy Smoczej w Kaszczorku od ponad tygodnia jest czynna tylko przez trzy dni w tygodniu - w poniedziałki, wtorki i czwartki. - Do tej lecznicy zapisanych jest niespełna tysiąc pacjentów. To za mało, by zatrudniać tam lekarza na całym etacie. Nikt nie chce tam pracować w pełnym wymiarze, bo to bez sensu, gdy nie ma pacjentów - wyjaśnia Bożena Mleczek-Dąbrowska, dyrektor Miejskiej Przychodni Specjalistycznej, której terenowym oddziałem jest lecznica w Kaszczorku.
- Czujemy się oszukani, bo pani dyrektor jeszcze kilka miesięcy temu zapewniała, że nasza lecznica będzie dalej funkcjonować, a jeśli zmienią się zasady, to tylko na korzyść pacjentów - oburza się Krzysztof Kołowski z rady osiedla.
W lutym mieszkańcy zaczęli na własną rękę szukać nowych pacjentów, którzy chcieliby zapisać się do przychodni przy ulicy Smoczej. Udało się namówić 46 osób. - Jak my teraz wyglądamy? Ludzie nam zaufali, a teraz są w kropce. W tej sytuacji niektórzy przepisują się już do innych przychodni w centrum Torunia. Czy o to chodzi dyrekcji? - zastanawia się Kołowski.
Na osiedlu słychać plotki, że w budynku przy ulicy Smoczej, po ewentualnej likwidacji przychodni, powstaną prywatne gabinety specjalistów.
O planach władz miasta wobec lecznicy mieszkańcy Kaszczorka będą w piątek rozmawiać z zastępcą prezydenta Torunia, Zbigniewem Fiderewiczem. - Moja rola na tym spotkaniu ograniczy się do mediacji. Zasady funkcjonowania lecznicy określa jej dyrektor. Mogę jedynie powiedzieć, że przychodnia będzie dalej istnieć - mówi Fiderewicz.
- Liczymy na to, że lekarze znowu będą przyjmować pacjentów codziennie. Może krócej, ale od poniedziałku do piątku - dodaje pani Ewelina.