Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa„Kujawiak” z siedzibą we Włocławku upadła ponad trzy lata temu. Teraz jej klienci dostają wezwania do zapłaty od firmy, która nabyła wierzytelności „Kujawiaka”. Chce, by jego klienci spłacali straty kasy. SKOK-i funkcjonowały np. w Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Aleksandrowie Kuj., Inowrocławiu. Z tych we Włocławku czy Toruniu korzystali również mieszkańcy powiatu lipnowskiego.
„Fala żądań poszczególnych syndyków wobec członków SKOK-ów o zapłatę kwoty dodatkowej odpowiedzialności z tytułu pokrycia strat danej kasy nasila się” - odpowiada „Pomorskiej” biuro rzecznika prasowego Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. „Przyjmuje to formę wezwań do zapłaty, a coraz częściej pozwów lub nakazów zapłaty wystawionych w trybie upominawczym. Żądania syndyków są pozbawione podstaw prawnych, co potwierdziła Prokuratura Krajowa”.
Krajowa SKOK twierdzi, że podjęła już odpowiednie kroki w celu podjęcia inicjatywy legislacyjnej, które mają zapobiec podobnym praktykom. Jej prawnicy przygotowali zbiór modelowych pism procesowych dla klientów. Co mają jednak zrobić osoby w takiej sytuacji jak pani Małgorzata? Nie jest to przecież etap przedsądowy czy sądowy.
Z takimi zapytaniami zwracają się mieszkańcy do rzeczników praw konsumenta.
- Osoby, które otrzymały takie wezwanie do zapłaty powinny napisać pismo do firmy z prośbą o przedstawienie dowodów na to, że rzeczywiście są dłużnikami - mówi Anna Ziemińska, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Lipnie. - Firma powinna wykazać, że syndyk dopełnił wszelkich formalności przewidzianych prawem upadłościowym, które skutkują tym, że ktoś został dłużnikiem. Sprawa ta jest o tyle dziwna, że ludzie przecież przez lata nie byli informowali o zaległościach.
Ktoś z Państwa otrzymał podobne wezwania? Sprawę z pewnością będziemy monitorować.
