Jak pisaliśmy wielokrotnie, dawni klienci SKOK "Kujawiak" z naszego regionu masowo otrzymywali wezwania do zapłaty 70 zł z tytułu z tytułu pokrycia strat kasy.
Niektórzy zrobili przelewy? Co dalej?
Część z nich, m.in. po naszych artykułach nie zapłaciła. Jednak znaleźli się i tacy, którzy przestraszyli się wezwania i zrobili przelewy na kwotę 70 zł.
Kilka dni temu Sąd Najwyższy uchwalił, że syndykowi masy upadłości SKOK nie przysługuje roszczenie wobec członków kasy o pokrycie straty w oparciu o postanowienia statutu przyjęte na podstawie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo - kredytowych, wprowadzające podwyższoną odpowiedzialność klientów za szkody do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Dotyczy to sytuacji, gdy przed ogłoszeniem upadłości kasy walne zgromadzenie nie podjęło uchwały o pokryciu w ten sposób straty.
- W żadnej z kas znajdujących się w stanie upadłości taka uchwała walnego zgromadzenia nie została wcześniej podjęta - mówi Mariusz Wielebski, rzecznik Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. - Decyzja Sąduższego potwierdza nasze stanowisko, prezentowane od dawna oraz współbrzmi z wieloma opiniami wybitnych specjalistów z zakresu prawa spółdzielczego, którzy negatywnie oceniali dotychczasowe działania syndyków, polegające na wysuwaniu takich żądań. Niepokoi jednak, jak możliwe było przez tak długi okres (od połowy 2016 roku - red.), mimo wielu głosów przeciwnych tej praktyce, w tym Prokuratury Krajowej, wysuwanie bezpodstawnych roszczeń. Wszystkie pieniądze, w świetle uchwały Sądu Najwyższego niesłusznie pobrane przez syndyków muszą zostać zwrócone.
Ponad 20 "Kujawiaków" na Kujawach i Pomorzu
Przypomnijmy, 8 stycznia 2016 roku Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej "Kujawiak" we Włocławku, ponieważ była "głęboko" niewypłacalna. W konsekwencji do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości, co nastąpiło pod koniec tego samego roku.
Polecamy także: Firma windykacyjna ściga klientów SKOK Kujawiak. Płacić 70 zł? [bardzo ważny druk]
Sprawa dotyczyła około 18 tys. klientów wszystkich 30 oddziałów "Kujawiaka". Najwięcej, bo aż ponad 20 placówek, znajdowało się w naszym regionie, m.in. w Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Aleksandrowie Kujawskim, Inowrocławiu, Nakle.
Kłopoty SKOK-u rozpoczęły się w czerwcu 2015 roku, gdy zarząd nie przygotował sprawozdania finansowego. Powołano zarząd komisaryczny. Okazało się, że kasa ma stratę w wysokości około 100 milionów złotych, bez możliwości jej pokrycia. Jednak klienci nie stracili oszczędności. 187 mln zł wypłacił im Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Chroni oszczędności do równowartości 100 tys. euro (wówczas ok. 430 tys. zł).
Jako pierwszy - w 2014 roku - upadł SKOK Wspólnota, który posiadał ponad 80 placówek i prawie 900 mln zł w depozytach. Rok później to samo spotkało Wołomin - jedną z największych kas w Polsce. Następny był "Kujawiak". Padły jeszcze: "Jowisz", "Arka", "Skarbiec", "Wielkopolska", "Twoja", "Nike" i "Wybrzeże".
