Mieszkańcy Opławca nie chcą wycinek w okolicznych lasach. Spotkali się z leśnikami

W szkole podstawowej przy ulicy Opławiec 157 odbyło się spotkanie mieszkańców z leśnikami Nadleśnictwa Żołędowo. Wcześniej Bogdan Kunach, w imieniu innych osób mieszkających w Opławcu, Smukale i Janowie wysłał pismo do ministra Mikołaja Dorożały, Głównego Konserwatora Przyrody.

Obawy mieszkańców wzbudziły oznaczenia naniesione na mapę okolicznych terenów leśnych w ramach projektu Nasze Lasy. Na mapce widać dużo obszarów w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli, które mają być objęte pracami leśnymi. To jednoznacznie kojarzy się z planowanymi wycinkami.

"Pragniemy zwrócić uwagę pana ministra na podstawowe potrzeby mieszkańców dzielnicy i miasta, które stoją w sprzeczności z Plan Urządzenia Lasu Nadleśnictwa Żołędowo 2022-2031" - czytamy w liście do ministra Dorożały. "Wniosek dotyczy niewielkiego obszaru przylegającego bezpośrednio do domów w dzielnicy Opławiec oraz Rodzinnych Ogródków Działkowych w Janowie".

Dalej w korespondencji mieszkańcy wyrażają obawy związane z planami LP: "Nadleśnictwo Żołędowo planuje bardzo poważną ingerencję w istniejący drzewostan na mniej więcej połowie administrowanego terenu. Zwracamy uwagę, że już w poprzednich latach trwała na tym obszarze intensywna ingerencja LP wycięto wtedy znaczne fragmenty z dorodnymi drzewami".

O tym, jak ważne są tereny zielone dla osób mieszkających w tej części miasta, świadczy fragment: "Plany Nadleśnictwa Żołędowo kolidują z podstawowymi potrzebami mieszkańców naszej dzielnicy i całej Bydgoszczy, dla których są to tereny intensywnej rekreacji i odpoczynku oraz stanowią bezpośrednią otulinę miasta odpowiadającą za powstrzymywanie zanieczyszczeń powietrza i hałasu. Otoczenie rzeki Brdy tworzy w tym miejscu teren o wysokich zaletach krajobrazowych i przyrodniczych. Jest to również ostoja ptactwa wodnego i ważne miejsce odpoczynku ptaków w trakcie przelotów. Dodatkowo pragniemy zwrócić uwagę, że w środku tego małego lasu znajduje się oddział Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmunologii, dawniej sanatorium przeciwgruźlicze.

Szczególnie niebezpiecznym pomysłem jest wycinka drzew rosnących na skarpie ukształtowanej przez dawny bieg rzeki w okresie lodowcowym. Jeden z jej fragmentów został już ogołocony dwa lata temu, a ziemia pozbawiona wysokiej i niskiej roślinności ulega przyśpieszonej erozji".

Mieszkańcy dodają ponadto, że las "jest częścią Strefy Krajobrazu Chronionego Zalewu Koronowskiego. To nie wyklucza prowadzenia na tym terenie gospodarki leśnej, ale uważamy, że nie powinna ona być w takim stopniu dewastująca, jak zakłada PUL 2022-2031". Domagają się wprowadzenia moratorium na wycinkę drzew na tym obszarze.

W protest mieszkańców włączył się radny miasta, Robert Langowski, który na profilu na FB napisał: - Organizując spotkanie mieszkańców z Nadleśnictwem Żołędowo wiedziałem, że dyskusja będzie gorąca. Gospodarka leśna w ostatnich latach nie ma przecież dobrej prasy - zaznaczał radny.

- Próbowaliśmy znaleźć złoty środek. Tak, żeby mieszkańcy mogli nadal cieszyć się walorami lasu ze starodrzewem, a leśnicy nadal mogli prowadzić gospodarkę leśną. Budującym efektem spotkania było zintegrowanie się miejscowej społeczności zdeterminowanej do działania i kontroli tego co się lasach dzieje. Natomiast leśnicy są otwarci na współpracę widząc zmieniającą się świadomość obywateli w kwestiach przyrodniczych - stwierdził Langowski.

- Spróbujemy wypracować konsensus, kolejny raz spotkamy się z mieszkańcami jesienią. Mieszkańcy będą poinformowani o naszych planach, odbędą się wzajemne konsultacje. Chcemy, by nasze działania były transparentne, by ludzie wiedzieli, co i kiedy będzie się działo w lasach. Chcemy uspokoić społeczeństwo, że niczego złego nie robimy - mówi Piotr Tabaka, nadleśniczy Nadleśnictwa Żołędowo. - Warto zauważyć, że od 1945 przybyło ponad 2 mln ha lasów w Polsce. Od 2022 roku obowiązuje zarządzenie dyrektora generalnego w sprawie lasów o zwiększonej funkcji społecznej. Miasto Bydgoszcz, część gminy Osielsko i Sicienko znajdują się w zasięgu właśnie tych lasów społecznych. To tereny, które wprawdzie nie są wyłączone z gospodarki leśnej, ale prowadzimy ją w ograniczony sposób - dodaje leśnik.

Argumentując potrzebę prowadzenia prac leśnych nawiązuje do jednej z głośniejszych w ostatnich latach dyskusji ekologicznych.

- Puszcza Białowieska jest przykładem tego, do czego nieświadomie niektórzy doprowadzili. Były tam protesty przeciwko wycinaniu drzew. Nie pozwolono nam chronić lasu przed kornikiem - podkreśla Piotr Tabaka. - Dzisiaj puszcza w dużej mierze składa się z martwych drzew. A nasze drzewostany w Nadleśnictwie Żołędowo są bardzo stare, przy czym dla sosny wiek ponad 80 lat to już jest bardzo zaawansowany. Drzewa, które są starsze, padają często ofiarą chorób, umierają. Mamy ponad 1800 ha z drzewostanami liczącymi powyżej 100 lat. Jeżeli nie będziemy tam nic robić, nie będziemy przebudowywać tych lasów, to stopniowo drzewa iglaste będą zastępowane przez gatunki liściaste. Za kilkadziesiąt lat las będzie wyglądał zupełnie inaczej.