Odkąd wyjechaliśmy w piątek rano z Bydgoszczy spaliśmy tylko w autokarach. Jeśli komuś udało się zdrzemnąć - to pospał. Choć jechaliśmy do papieża trzema autokarami, to w każdy odbywały się śpiewy i modlitwy, według przygotowanego wcześniej programu.
O trzeciej nad ranem w niedzielę dojechaliśmy do Rzymu. Udało się nam się wtedy w miarę blisko dojechać pod Watykan, bo już później włoska policja odsyłała autokary dalej. W miarę szybko byliśmy więc na głównej ulicy prowadzącej do placu świętego Piotra.
Przeczytaj więcej w jutrzejszym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »