https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy regionu wygrali z dużym bankiem. Teraz po latach odzyskali pieniądze z lokat

Agnieszka Domka-Rybka
Dariusz Bloch/zdjęcie archiwalne z SO w Bydgoszczy
Historia tej głośnej sprawy sięga 2009 roku, kiedy to były agent Getin Banku naciągnął pierwszą osobę. Po wielu latach 134 oszukanych mieszkańców regionu odzyskało swoje pieniądze. „Gazeta Pomorska” od początku śledziła tę historię.

Mamy stały kontakt z niektórymi poszkodowanymi, jak m.in. panią Renatą z Obodowa koło Sępólna Krajeńskiego: - Odzyskałam swoje 5 tys. złotych. Jak się cieszę, bo, naprawdę mi się nie przelewa! - usłyszeliśmy w słuchawce.

To miał być dla mieszkanki Obodowa interes życia. W 2010 roku wzięła kredyt w banku i założyła lokatę w innym, w którym oferta była atrakcyjniejsza. Przynajmniej myślała, że to również jest bank, a zyski chciała przeznaczyć na rehabilitację po ciężkiej operacji, która ją czekała. Straciła wszystko.

Pokrzywdzeni lekarze, księża, nauczyciele, policjanci

To jedna z ofiar. Łącznie poszkodowanych przez byłego agenta Getin Banku jest 210 mieszkańców Kujaw i Pomorza, którzy stracili prawie 9 mln zł. Jednak nie wszyscy przystąpili do pozwu zbiorowego, a tylko 134. Pierwsi cieszą się z odzyskanych pieniędzy, a pozostali... żałują.

- Ludzie nie wierzyli, że można wygrać z dużym bankiem, dlatego nie wszyscy przystąpili do naszego pozwu zbiorowego - mówi mec. Tadeusz Felski z Kancelarii Adwokackiej Tadeusz Felski, Ewa Piróg-Wolska i Partnerzy w Toruniu, pełnomocnik pokrzywdzonych.

- Teraz się do nas zgłaszają, obecnie w toku mamy kilkanaście procesów - dodaje mecenas.

Przypomnijmy, Grzegorz P. w latach 2009-2010 otworzył cztery placówki franczyzowe Getin Banku w naszym regionie, tzn. w Sępólnie Krajeńskim, Więcborku, Nakle i Żninie.

Oferował klientom produkty oszczędnościowe oprocentowane na atrakcyjnym poziomie 12-18 proc. Ludzie chętnie w nie wchodzili, myśląc, że to lokaty w znanym banku. W rzeczywistości były to wyciągane z szuflady przez oszusta umowy z jego firmą Duo Express. Później placówki P. zniknęły z rynku i także on razem z pieniędzmi.

Pokrzywdzeni to osoby z różnych grup społecznych, jak np. lekarze, księża, nauczyciele, policjanci, a nawet pracownicy konkurencyjnego banku. Jednak do powództwa grupowego przeciwko bankowi nie przystąpili wszyscy, a tylko 134 osoby, których roszczenia sięgały 5,6 mln zł.

- W sprawie, w której wniesiona została skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego, bank dokonał płatności kwot wskazanych w wyroku sądu II instancji bezpośrednio po jego uprawomocnieniu, tj. w październiku 2018 r. Poza powyższymi płatnościami bank nie realizował innych wypłat w przedmiotowej sprawie - odpowiada Artur Newecki, rzecznik prasowyGetin Noble Banku.

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w 2015 r. w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Był korzystny dla poszkodowanych, czyli, że Getin ma oddać 5,6 mln zł z odsetkami 134 uczestnikom postępowania zbiorowego. Bank złożył apelację tłumacząc, że roszczenia są nieuzasadnione. Nie zgadzał się z twierdzeniem, że ponosi odpowiedzialność za niezgodną z prawem działalność byłego agenta. Podkreślał, że też został pokrzywdzony. Firma Duo Express naruszyła jego dobra osobiste wizerunek i reputację.

We wrześniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację banku, który następnie złożył skargę kasacyjną.

30 października br. SN postanowił, że nie będzie jej rozpatrywał. Dlatego wracamy do sprawy.

Nie było kontroli. To była "franczyza na żywioł"

- To sprawa oczywista, że bank jest winny, bo powinien, a nie sprawował należytej kontroli nad swoim agentem, po prostu go nie upilnował - uważa mec. Tadeusz Felski. - To była franczyza na żywioł, co ułatwiło Grzegorzowi P. wyjść z oszukańczą prywatną inicjatywą. Prowadził ją przy okazji wykonywania czynności. Bowiem w tej placówce przypominającej Getin Bank, z jego logo, oferowano m.in. kredyty i otwierano konta banku. Ludzie mogli więc myśleć, że podobnie jest z lokatami.

Pierwsze pieniądze wpłynęły na konta poszkodowanych w zeszłym roku, czyli po wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Grzegorz P. został skazany na pięć lat więzienia. Odsiedział swój wyrok (z wliczonym aresztem) i obecnie jest już na wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Studentka KPSW

Dr Felski był moim ulubionym wykładowcą! Pozdrawiamy!

B
B.

Dlaczego ta sprawa ciągnęła się przez tyle lat ? Dlaczego polski Wymiar Sprawiedliwości jest tak bardzo opieszały w swoich działaniach ? Dlaczego w rzekomo wolnym kraju pokrzywdzony człowiek latami nie ma dostępu do swoich pieniędzy ? 5 lat więzienia dla oszusta, który oszukał ludzi na ponad 5 milionów złotych ? Przecież ten wyrok to jest jakieś nieporozumienie i zachęta dla innych oszustów do działania. Żyjemy chyba w kabarecie a nie w państwie prawa.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska