Trzy słupy przewrócił kombajn podczas nocnych prac polowych. Linia została uszkodzona i Czytelnik z Sitna wraz z innymi mieszkańcami wsi stracili dostęp do internetu. Nasz Czytelnik przez dwa tygodnie dzwonił do Orange z prośbą o naprawę, jednak wciąż słyszał tylko, że działania wkrótce zostaną podjęte. - Co drugi dzień wydzwaniałem i ciągle był odkładany temat i mówiono mi, że technicy robią co mogą. Widzę co robią, skoro nikogo nie ma na polu - mówi poirytowany.
Jak podkreśla Czytelnik, w ciągu tych dwóch tygodni otrzymywał nawet oferty handlowe z Orange. - Jak można wysyłać takie oferty skoro linia nie działa? - pyta retorycznie.
Podpalenie mogło być przyczyną pożaru przy ulicy Poniatowskiego w Wąbrzeźnie
Zrezygnowany poprosił zatem „Pomorską” o interwencję.
Skontaktowaliśmy się z Orange. Wówczas, na polu pojawili się robotnicy. Biuro prasowe odpowiedziało nam, że uporządkowali słupy po dwóch dniach od naprawienia przez nich awarii. Naprawę tę potwierdza Czytelnik, który nie kryje oburzenia na Orange.
- Zrobili, naprawili, ale trwało to dwa tygodnie - zaznacza i nie dowierza, że naprawa mogła być tak długo odkładana. - Nie do pomyślenia w XXI wieku! - dodaje.
Jak się dowiedział od naprawiającego linię pracownika, problemem był... brak rąk do pracy. - Nie mają pracowników, którzy by wykonali tę robotę - dodaje Czytelnik. Mężczyzna, któremu zlecono naprawienie awarii był dwa tygodnie na urlopie, stąd taki okres oczekiwania na naprawę.
