- Drogę zrobili dobrze, ale przywrócenia nam stawu jakoś nie możemy się doczekać - mówi sołtys Tomasz Gordon. - Wzięli się wreszcie za wywiezienie hałd ziemi nawiezionych na teren wokół stawu, ale wybagrować go do końca nie chcą.
Kamienie zostawili
- A przecież spływa do niego woda deszczowa z kilometra szosy. Jak nie pogłębią stawu, to znowu zalewać będzie tereny wokół. A do tego - ziemię wywieźli, ale kamienie zostawili. Obiecywali nam przecież, że do EURO wszystko będzie zrobione.
Tak więc inwestor - a jest nim Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a raczej Skanska - wykonawca drogi krajowej nr 25 - słowa nie dotrzymał. Gdyby tych kamieni już nie było, można by zbronować teren i posiać trawę. I wreszcie staw cieszyłby oko. Chcemy przecież, by był to teren rekreacyjno-sportowy.
Co nagle, to po diable
Ale to nie koniec utrapienia mieszkańców Tryszczyna. Opowiedzieli nam także o fatalnie wykonanej ścieżce rowerowej. Oto głos mieszkańca tej wsi: - Zabić się można! Oddali przecież tę ścieżkę do użytku w zeszłym roku. I już są zapadliska! Proszę zobaczyć: wzdłuż drogi krajowej od naszej wsi w stronę Bydgoszczy. Jak tak można było budować?! Gdzie inżynier budowy?! Gdzie szef nadzoru?! Jak można było taką fuszerkę odebrać?!
Rzecznik dziękuje
Rozmawialiśmy z Tomaszem Okońskim, rzecznikiem prasowym GDDKiA: - Dziękujemy za sygnał o zapadliskach na ścieżce w Tryszczynie. Wysyłamy drogomistrza. Jeśli potwierdzi się, wykonawca naprawi ścieżkę w ramach gwarancji. Niestety, o stawie w Tryszczynie możemy tylko powiedzieć, że to sprawa umowy zawartej między samorządem gminy Koronowo a wykonawcą, czyli firmą Skanska
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje