www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej postanowił więc ponownie zbadać głośność przy ul. Korfantego. - Pytanie po co? - zastanawia się Janusz Idźkowski, jeden z mieszkańców ul. Korfantego. - Przecież kilka miesięcy temu o zmierzenie hałasu ratusz zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
A wyniki nie pozostawiały żadnych wątpliwości: w rejonie ulicy Korfantego występuje ponadnormatywny poziom dźwięku - czytamy w raporcie inspektoratu. W ciągu dnia próg głośności przekraczany jest nawet o pięć decybeli, natomiast w nocy - o trzy.
Z tego też powodu okoliczni mieszkańcy domagają się ustawienia wzdłuż jezdni ekranów pochłaniających dźwięk. - Ta ulica widnieje w planach zagospodarowania przestrzennego jako droga lokalna - wskazuje pan Janusz. - Teoretycznie należy więc do strefy ruchu uspokojonego. W praktyce jednak każdego dnia jeździ tędy mnóstwo samochodów. Hałas jest wręcz nieznośny!
Pomysł ustawienia ekranów pozytywnie zaopiniowała już Komisja Rewizyjna Rady Miasta. - Uważamy, że skargi mieszkańców są uzasadnione - mówi Piotr Król, przewodniczący komisji. - Skierowaliśmy już wniosek do prezydenta.
Ale szanse na zamontowanie ekranów są niewielkie. - Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej robi wszystko, żeby uniknąć ustawienia dźwiękochłonnych barier - denerwuje się pan Janusz. - Teraz wymyślili sobie ponowne badania hałasu. To zwykła wymówka przed podjęciem działań!
Tymczasem Krzysztof Kosiedowski z biura prasowego bydgoskiego ratusza twierdzi, że ekrany akustyczne to owszem - dobry pomysł, ale zarazem najdroższy. - Dlatego też zleciliśmy firmie zewnętrznej przeprowadzenie powtórnego pomiaru dźwięku, ale tym razem ukierunkowanego na konkretne rozwiązania - wyjaśnia. - Być może jednym z nich będzie pas przydrożny zieleni - spekuluje.
Zapewnia jednocześnie, że zarząd nie kwestionuje wcześniejszych badań WIOŚ. - Teraz chcemy znaleźć jak najlepsze wyjście - tłumaczy. - A montaż ekranów, oprócz względów ekonomicznych, wiązałby się z wycinką okolicznych drzew oraz kosztami utrzymania czystości bariery.
- To bzdura! - bulwersuje się Ryszard Szekliński, jeden z mieszkańców. - Przy ulicy stoi kilka drzew, które zresztą zasadziliśmy sami! Od kiedy ratusz tak dba o ochronę środowiska? Przecież podczas budowy ul. Korfantego wycięto setki drzew!
Zbigniewa Jantarskiego, kolejnego lokatora, oburza także agrument o czystości i estetyce ekranów. - A kto zadba o czystość naszych płuc? - pyta.
Krzysztof Kosiedowski dodaje natomiast, że po jakimś czasie mieszkańcy zaczną narzekać na zaciemnione przez ekrany otoczenie. - Przecież te bariery są przezorczyste - zauważa Janusz Idźkowski.
Równie kiepskim argumentem jest, zdaniem mieszkańców, aspekt ekonomiczny. - Nas to w ogóle nie powinno obchodzić - mówią. - Zarząd dróg złamał prawo, więc teraz musi ponieść koszty usunięcia skutków swoich błędnych decyzji.