Skontaktowali się z nami Margareta i Marcin Pawłowscy. Półtora roku temu kupili mieszkanie przy ulicy Drozdów na Osowej Górze. Cieszyli się, że będą mogli zamieszkać "na swoim". Ich radość jednak trwała krótko.
- W naszym bloku wykryliśmy mnóstwo usterek - opowiada pan Marcin. - Pierwszą zauważyliśmy, gdy wyszliśmy na tzw. podwórko z tyłu domu. Kiedy spojrzeliśmy na mieszkanie, okazało się, że nasze okno jest węższe od pozostałych w pionie.
Państwo Pawłowscy mają też mniejszy od innych balkon. Jeden z jego narożników został jakby ścięty, gdy tymczasem u innych mieszkańców narożniki są zakończone kątem prostym.
- A za powierzchnię balkonu płaciliśmy tyle samo co wszyscy - zaznacza pan Marcin i wylicza kolejne bolączki:
- Drzwi balkonowe się nie domykają, bo źle zamontowano ich profil. Deweloper obiecywał nam też, że zrobi sześć miejsc parkingowych dla tych, dla których nie wystarczyło garaży - dodaje. - Wywiązał się z tej obietnicy tyle, że zrobił miejsca na terenie miasta. Teraz każdy może z nich korzystać, także mieszkańcy innych bloków i domków.
Jak można sobie wyobrazić, zwykle miejsca są zajęte. - Próbowałem kiedyś tłumaczyć, że zrobione zostały za nasze pieniądze, ale nic dziwnego, że innych to nie obchodzi, skoro to nie nasz teren - przyznaje pan Marcin. - Można by go wynająć, ale to kosztuje - 100 złotych miesięcznie.
Mieszkańcom nie podoba się także wykonanie schodów przed wejściem do budynku. Według nich stopnie są ułożone w ten sposób, że woda po deszczu wpływa do bloku zamiast na zewnątrz. Płytki położone na schodach są na dodatek bardzo śliskie.
- Deweloper wcześniej obiecał nam, że nad wejściem do klatek zostaną zamontowana specjalne daszki. Teraz jednak mówi, że możemy je wykonać, ale we własnym zakresie. Tymczasem widnieją one w projekcie.
Mieszkańcy zwrócili uwagę także na drzwi wejściowe, które są zamontowane w krzywych według nich profilach.
Nie udało nam się skontaktować z deweloperem.
Do sprawy wrócimy.