Lipnowski Sanepid sprawdzał stan wody na stacji w Dobrzyniu 20 sierpnia. Wykryto w niej bakterie grupy coli i Escherichia coli. Lotem błyskawicy gminę obiegł zakaz spożywania wody, który wydał Sanepid. Informacje ukazały się w sklepach, na stronie internetowej oraz facebooku. Zdaniem mieszkańców, to za mało. Nie wszyscy wiedzieli o zakazie.
- Informacje ogłaszali także strażacy przez megafon. Rozwozili wówczas wodę. Nie zwlekaliśmy z przekazywaniem tak ważnej wiadomości - powiedział Krzysztof Głowacki, zastępca burmistrza Dobrzynia nad Wisłą.
Lipnowski Sanepid wykrył przekroczenie mikrobiologicznych norm. W wodzie ujawniono groźną bakterię. Zakaz obowiązywał w niektórych sołectwach, w pozostałych wodę można było spożywać jedynie po przegotowaniu.
Gmina dostarczała mieszkańcom wodę w butelkach, w każdym sołectwie był również beczkowóz, z którego można było pobierać wodę do mycia.
- Dostarczaliśmy wodę butelkowaną i w beczkowozach. Zapewnialiśmy wodę dla wszystkich potrzebujących - dodaje Krzysztof Głowacki.
Mieszkańcy narzekali jednak, że woda nie docierała do wszystkich. Osoby starsze nie mogły jej zabrać do domu.
- Jeżeli ktoś z mieszkańców nie mógł odebrać wody, wystarczył sygnał do gminy lub sołtysa, na pewno byśmy ją dostarczyli - mówił zastępca burmistrza w ubiegłą środę, gdy na terenie gminy obowiązywał jeszcze zakaz.
Sanepid pobierał próbki w miniony poniedziałek z kilku punktów.
W czwartek odwołano zakaz spożywania wody z dobrzyńskiego wodociągu. Zgodnie z zaleceniami można ją spożywać po wcześniejszym przegotowaniu. Drobne przekroczenie norm stwierdzono w jednym punkcie - szkole średniej w Dobrzyniu. Wyniki wody się poprawiały, nie do tego stopnia, by cofnąć zakaz.
Przez cały okres zakazu gmina wydała 61 tysięcy butelek wody do picia, każda miała 1,5 litra.
Wideo: Jak nie zatruć się grzybami