- Najgorsza jest ta cisza ze strony władz, wszędzie tylko artykuły, plotki na temat tych gwałtów, ale oczywiście nikt nic nie wie... - pisze na forum "Pomorskiej" ~ torunianka. - Sama wpadłam na pomysł, aby zrobić notkę do sąsiadów (którymi są studenci), aby dbali o porządne zamykanie drzwi do klatki, bo z łatwością się można do niej dostać.
Tymczasem w akademikach wrze: - Najpierw mówiło się, że zgwałcono dwie osoby, potem, że trzy, a po kilku dniach - cztery - relacjonuje nasza Czytelniczka. - Portierki każą na siebie uważać, ale nie ma żadnej oficjalnej informacji, co się właściwie dzieje. Ponoć są dodatkowe patrole, ale w okolicy ich nie widać.
Przeczytaj także: Gwałciciel grasuje przy akademikach w Toruniu?
Przypomnijmy: tydzień temu na Bydgoskim przedmieściu zaatakowano dwie torunianki. Jedną z nich ktoś zgwałcił ok. godz. przy zajezdni na ul. Sienkiewicza. Drugą - nad ranem przy ul. Bielańskiej.
Tymczasem mundurowi uspokajają. Prokuratura dla dobra sprawy nie zdradza postępów w śledztwie, ale policjanci zapewniają, że pracują nad wykryciem sprawcy.- Sprawą zajmuje się specjalna grupa śledczych i kryminalnych, którzy są specjalistami w rozwiązywaniu przestępstw seksualnych - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji. - Sprawdzamy wiele wersji wydarzeń: nie wykluczamy również, że przestępców było dwóch.
Oficjalnego potwierdzenia nie znalazły również krążące po akademikach doniesienia o kolejnych gwałtach i napadach. Studenci twierdzą, że ofiar było więcej - policjanci zapewniają jednak, że nikt nie zgłosił im kolejnych tego typu przestępstw. - Od stycznia zgłoszono nam sześć przypadków gwałtu - podkreśla rzeczniczka. - Sprawcy wszystkich zostali zatrzymani.
Czytaj e-wydanie »