Emeryt jest właścicielem mieszkania w budynku przy placu Niepodległości 2. Lokal choć niewielki, jest bardzo zadbany i przytulny. Niestety, na ścianach i sufitach po każdym deszczu pojawiają się duże zacieki.
Sąsiedzi także mają zacieki
- Dach jest dziurawy i woda spływając po kominie, niszczy mi mieszkanie. Staram się usuwać plamy, ale to jest syzyfowa praca, bo wciąż pojawiają się nowe - mówi zdenerwowany Stefan Kachowski, który twierdzi, że podobne problemy mają inni lokatorzy. W ich imieniu zarząd wspólnoty mieszkaniowej wystosował pismo do grudziądzkiego Zakładu Ogólnobudowlanego "Reco" domagając się usunięcia przecieków. - Jak dotąd nie kiwnęli nawet palcem. Kontaktowałem się z nimi, zapewnili, że załatają dziury. Nie dotrzymali słowa - mówi emeryt.
Rafał Łysakowski, właściciel firmy twierdzi, że łatanie dziur w dachu nie należy do obowiązków jego przedsiębiorstwa.
Nie chcą konfliktu z klientami
- Co prawda podpisaliśmy umowę ze wspólnotą, ale tylko na remont tarasów. Przeprowadziliśmy go. Przecieki nie powstały z naszej winy. Gdyby wspólnota nie była taka roszczeniowa, problem dałoby się rozwiązać bez niepotrzebnych emocji - mówi Rafał Łysakowski, który zapewnił, że dla dobra klientów i wizerunku firmy jest w stanie załatać dziury.
- Choćby dziś, jeśli pogoda na to pozwoli, możemy pojechać do mieszkania Stefana Kachowskiego i usunąć problem - dodaje szef "Reco".