35-letniego wąbrzeźnianina policjanci "zwinęli" na prośbę jego konkubiny, której zrobił w domu karczemną awanturę. Mężczyzna był pijany.
Nie ma kasy, ale ma kolegów
Policjanci przywieźli mężczyznę do komendy, gdzie przygotowywali dokumenty, aby odstawić go do izby wytrzeźwień w Toruniu.
- Nie róbcie tego - przekonywał mężczyzna. I w zamian za "odstąpienie od czynności służbowych" zaoferował dwóm policjantom po 10 tysięcy złotych łapówki oraz uciechy w agencji towarzyskiej w sąsiednim mieście.
Policjanci nie byli zainteresowani. Kiedy poinformowali 35-latka, że popełnia przestępstwo korupcji, ten jeszcze nalegał, aby zastanowili się i przyjęli "prezenty". Przyznał, że sam co prawda nie ma ani gotówki, ani "panienek", ale za to ma dobrych kolegów, którzy za niego wyłożą pieniądze i otworzą drzwi agencji towarzyskiej.
Korupcja w policji już się nie opłaca? Mniej łapówek, ale są wyjątki
Takie propozycje sprawiły, że ranga przestępstwa popełnionego przez 35-latka, znacznie wzrosła. Policjanci postanowili nie zawozić go na izbę wytrzeźwień, ale do policyjnego aresztu w Grudziądzu. Tam doszedł do siebie.
Usłyszał zarzut. Przyznał się
35-latek usłyszał zarzut próby wręczenia policjantom korzyści majątkowej za co grozi mu do 10 lat więzienia.
- Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów - mówi "Pomorskiej" Michał Goldyszewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Wąbrzeźnie.
35-latek wyszedł za kaucją, której wysokość prokurator ustalił na tysiąc złotych. Nie jest wysoka, bo - jak się okazało - zatrzymany mężczyzna, przynajmniej oficjalnie, jest "spłukany".
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 22 czerwca 2017.