Pani Matylda mieszka w Górnym Grucznie w jednym z dwóch domów, które znajdują się w parowie kilkadziesiąt metrów od budowanej drogi S5. A dokładnie kawałek na wschód od budowanego w Dworzysku przejścia dla zwierząt.
- Dla nas ta budowa to gehenna. Wiemy, że budowa jest konieczna, ale mamy ciągle problemy z dojazdem - opowiada.
Pokazuje mi zdjęcia, jak trudno jest in czasami dojechać do domu bo albo pada i wszystko jest bardzo podmokłe, błoto rozjechane przez wielkie samochody do budowy dróg, powodują wielkie błotne koryta. - Jeden z naszych samochodów to kombi - czasami nie przejedzie.
Albo z powodu tego głębokiego błota, albo... - Czasami jakiś spychacz, albo inny wielki wóz po prostu blokuje przejazd. Nijak go objechać fordem kombi - mówi. - Zdarzyło mi się już utknąć w domu, bo nie miałam, jak dostać się do którejkolwiek drogi. Musiałam odwoływać zaplanowane spotkania.
Teraz jest sucho, ale nasyp pod drogę serwisową jest coraz wyższy. - Trzeba się rozpędzić, żeby podjechać stromo pod górkę, a za górką nie wiadomo, co się zastanie - opowiada pani Matylda. - Boję się, że jednego dnia na szczycie, na który wjadę z rozpędu, zderzę się np. ze swoim mężem podjeżdżającym podobnie gwałtownie z drugiej strony. Czy wykonawca drogi nie powinien zadbać, by spady także w czasie budowy nie były zbyt strome? Co mamy robić?
Kładą beton na obwodnicy Bydgoszczy. Zdjęcia z placu budowy ...
- Obecna droga krajowa nr 5 i tereny przyległe, są terenem budowy drogi ekspresowej S5, i tam za bezpieczeństwo i organizację robót odpowiada wykonawca - podaje Tomasz Okoński, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału GDDKiA. - Do jego obowiązków należy zapewnienie prawidłowego oznakowania na istniejącej drodze nr 5 oraz dojazdu do posesji przy drodze.
I dodaje: - GDDKiA mobilizuje wykonawcę także w aspekcie utrzymania na odpowiednim poziomie wszystkich elementów trasy użytkowanej przez kierowców. Uwagi i zalecenia przekazujemy na bieżąco wykonawcom robót.
I obiecuje oficjalnie: - Powyższy wniosek również zostanie przekazany wykonawcy robót. Każdorazowo włączamy się we współpracę z wykonawcami i zespołami nadzorów inwestycji w celu możliwie szybkiego oraz efektywnego rozwiązywania zidentyfikowanych w czasie budowy problemów.
Tyle sama budowa. A co potem? - Obawiamy się, że po wybudowaniu drogi, niebezpiecznie będzie się wbijać w drogę serwisową na nasypie. Że podjazd do tak wysokiego nasypu będzie czasem niemożliwy. Już teraz nie jest łatwo. Gdy przyjdą mrozy i zetnie lód, to nie ma jak podjechać do drogi. A nawet nie musi być mrozu. Wystarczą opady. Cała woda z góry spływa na dół żłobiąc koryta, wszystko się zapada. A jeśli do serwisowej teraz trzeba będzie jeszcze wyżej podjechać, to już nie wiem, jak? Podobno spad może sięgać nawet 15 procent.
O drogę gminną, bo taką jest dojazd do posesji pani Matyldy, zapytaliśmy w gminie. To ona odpowiada za to, żeby droga już istniejąca została odpowiednio wpięta do przebudowywanej drogi krajowej. - Zgodnie z przepisami nie może podjazd pod samą drogę być wykonany pod kątem 15 stopni. Na dojeździe do drogi, na odcinku 5 metrów, spad nie może być większy niż 5 proc. - uspokaja Daniel Kapłanek z wydziału gospodarki komunalnej. - Na pewno zadbamy o to, żeby zjazd do posesji był bezpieczny, żeby wszystko zostało wykonane zgodnie z przepisami - zapewniał.
A nie można od razu, przy okazji budowy drogi ekspresowej, dorzucić trochę pieniędzy i zrobić ten odcinek drogi solidnie? - Decyzje o tym, na co trafiają pieniądze z gminnego budżetu podejmują radni.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
