- Jesteśmy bezsilni. Urząd gminy zrzuca winę na firmę odpowiedzialną za odśnieżanie ulic. Od firmy tej dostaliśmy wiadomość, że niebawem skontaktuje się z nami ich prawnik. Minął ponad rok a kontaktu nie ma - żali się Zdzisława Stasiewska.
Uraz był skomplikowany
Dramat pani Zdzisławy zaczął się 22 stycznia ubiegłego roku, kiedy to potknęła się o jej zdaniem nieodpowiednio odśnieżony próg spowalniający przy ul. Wojska Polskiego w Grupie. Kobieta trafiła do szpitala. Doznała skomplikowanych urazów ręki.
„Chora została przyjęta w trybie pilnym, celem leczenia operacyjnego złamania końca dalszego kości promieniowej prawej” - czytamy w karcie wypisowej ze szpitala w Świeciu.
- Lekarze w pewnym momencie rozważali nawet amputację ręki. Na szczęście, udało się ją uratować, ale nie mam w niej pełnej władzy i najprawdopodobniej do końca życia jej nie odzyskam - ubolewa pani Zdzisława, która musiała przejść długą rehabilitację. - Wydaliśmy mnóstwo na same dojazdy. O zabiegach już nie wspomnę. Najgorsze jest to, że nie mogę dostać odszkodowania - tłumaczy Zdzisława Stasiewska.
Według informacji uzyskanych w Urzędzie Gminy Dragacz, w dniu, w którym doszło do wypadku pani Zdzisławy za odśnieżanie i stan ulic w Grupie odpowiedzialna była firma AB z Dragacza.
- Z firmą tą 30 października 2017 roku gmina Dragacz podpisała umowę, która reguluje kwestię odpowiedzialności za prawidłowe utrzymanie stanu dróg na terenie gminy - tłumaczy Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz.
Urząd odsyła do spółki, a spółka do prawnika
Kto zatem powinien wypłacić pani Zdzisławie odszkodowanie? - Gdyby do wypadku doszło na drodze gminnej, za utrzymanie której odpowiadałaby gmina, to posiadamy stosowne ubezpieczenie i ewentualne roszczenia osób poszkodowanych reguluje firma ubezpieczeniowa. W przypadku spółki AB osoba poszkodowana powinna wystąpić do firmy z zapytaniem o to, czy posiada ona ubezpieczenie. Jeżeli nie, roszczeń należy dochodzić bezpośrednio od firmy, na drodze ugody bądź na drodze sądowej - odpowiada Dorota Krezymon.
Poprosiliśmy o stanowisko wspomnianą spółkę. Właściciel uciął rozmowę, odsyłając do prawnika. Danych kontaktowych podać nie chciał. Mimo to udało nam się dotrzeć do kancelarii współpracującej z firmą AB.
„Jako pełnomocnik spółki AB pozostaję w kontakcie z firmą odszkodowawczą reprezentującą Panią Zdzisławę Stasiewską i aby wyjaśnić sprawę spółka przesłała wszelkie możliwe dokumenty. W mojej ocenie nie istnieją jakiekolwiek przesłanki odpowiedzialności spółki AB w przedmiotowej sprawie. Prace wykonywane przez spółkę były każdorazowo podejmowane zgodnie z dyspozycjami składanymi przez gminę Dragacz, wskazującymi m.in. na zakres i kolejność prac do wykonania” - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez Kamila Jóźwiaka, radcę prawnego reprezentującego spółkę AB.
- To dziwne, bo z firmą odszkodowawczą w lutym zerwaliśmy umowę - dziwi się pani Zdzisława.
Zdaniem wójt Krezymon, 22 stycznia w godz. 11-13 droga, na której doszło do upadku była posypana mieszanką piasku i soli. Wynika to z wiedzy popartej zdjęciami wykonanymi przez pracownika urzędu. Dzień wcześniej natomiast w godz. 9-11, zdaniem pani wójt ulica była odśnieżona i także posypana mieszanką.
Co dalej? - Prawnik zatrudniony w urzędzie od początku doradza Pani Zdzisławie wystąpienie na drogę sądową, skoro rozmowy z firmą AB nie przyniosły żadnego rozwiązania - tłumaczy Dorota Krezymon.
- Owszem. Do sądu pójdziemy - mówi pani Zdzisława.
Flash Info odcinek 8 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
