Minimum zasiłku

     - Ale ludzie wiedzą, że dostają tyle, ile powinni, zgodnie z ustawą - mówi Zdzisława Lipka, kierowniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rypinie. I dodaje, że oni już wcześniej stosowali podobne kryteria, bo na wypłatę zasiłków okresowych pieniędzy zawsze było mało.
     Gwarantowane 15 procent
     To fakt, brakowało od lat, ale zawsze było wytłumaczenie, że to nie jest pomoc obowiązkowa. Płaciły gminy, pieniądze dawał budżet państwa. Niewielkie.
     Od maja się zmieniło. Zasiłki okresowe stały się zadaniem gminy, czyli że ona płaci ze swojej kasy. Od razu też okresówki stały się obowiązkowe. Budżet państwa zagwarantował jedynie, że da na 15 procent (20 dla osób samotnych) tego, co klient powinien dostać.
     No i tyle tylko ośrodki pomocy społecznej wypłacają.
     Nacisk na inną pomoc
     W Inowrocławiu wymagania do wypłaty zasiłków okresowych spełnia 800-900 rodzin. - Przeciętnie zasiłek wynosi 90 złotych, ale samotni dostają czasami mniej, 60 złotych - mówi Jadwiga Kalinowska, kierowniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Nie ma problemów z wypłatami, minimum, które przysługuje trafia do podopiecznych. Ale to minimum często sprawy nie załatwia. - Dalej jest nacisk na pomoc w innych formach, zasiłek na wykup leków, opłacenie prądu, dożywianie.
     W Rypinie na wypłacanie zasiłków okresowych mają w tym roku 130 tys. zł. Wnioski rozpatrują dopiero od czerwca, pomoc przyznali ponad 200 osobom. Średnia wypłata to 92-95 złotych.
     W gminnym ośrodku w Książkach przeciętnie podopieczni dostają 120 zł. Z pomocy okresowej korzysta 60 rodzin. Świadczenia rodzinne, których wcześniej nie było, sprawiły, że kilku rodzinom minimalnie podniósł się dochód. Ale nie na tyle, by odmówić im pomocy.
     Tylko przez trzy lata
     Ustawa o pomocy społecznej gwarantuje, że podopieczni dostaną przynajmniej część zasiłku okresowego. Z roku na rok coraz większą, bo na to gminy dostaną pieniądze z budżetu. Ale tylko przez trzy lata. Później będą musiały radzić sobie same.