- Wyżowa pogoda odcina nas od źródeł deszczu, stąd w prognozie na kilkanaście dni jest ich bardzo niewiele. Pojawią się sporadycznie i tylko miejscami. Wzrośnie zagrożenie pożarami w lasach, a na polach pojawią się pierwsze oznaki suszy – przestrzega bydgoski synoptyk dr inż. Bogdan Bąk.
Tereny administrowane przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych (RDLP) w Toruniu zaliczone są do I (najwyższej) kategorii zagrożenia pożarowego. Bo też opadów jest tu bardzo mało, klimat się radykalnie ociepla, a wciąż dominująca sosna szybko może się zamienić w ogromną płonącą pochodnię i „podać” ogień dalej…
Najgorszym w historii RDLP w Toruniu rokiem był 1992, gdy wybuchły 643 pożary i spłonęło 4 tys. 564 ha lasu. Największy pożar w sierpniu tego samego roku strawił w kilkanaście godziną prawie 3 tys. ha podtoruńskich drzewostanów.
- W tym roku mieliśmy już 30 pożarów, które pochłonęły łącznie 4,55 hektary - wylicza Honorata Galczewska, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
Najczęściej jest to wina ludzi
Najbardziej „palne” lasy znajdują się w nadleśnictwach Włocławek, Dobrzejewice, Toruń i Żołędowo, co ma związek z bliskością dużych miast – odpowiednio Włocławka, Torunia i Bydgoszczy.
Lasy są masowo penetrowane przez ludzi, którzy często nie zachowują dostatecznej ostrożności w posługiwaniu się otwartym ogniem. Co gorsza, najczęstszą przyczyną pożarów są podpalenia. A wspomniane miasta otaczają w większości łatwopalne lasy iglaste.
To też może Cię zainteresować
Warto wiedzieć, iż lesie nie wolno używać otwartego ognia (poza miejscami do tego celu wyznaczonymi przez właściciela lub zarządcę lasu), a także w odległości mniejszej niż 100 m od lasu. Zabronione jest także palenie tytoniu, z wyjątkiem miejsc na drogach utwardzonych i miejsc wyznaczonych do pobytu ludzi.
Już ćwiczą ze strażakami
Leśnicy z Kujaw i Pomorza już od kwietnia intensywnie przygotowują się ewentualne pożary – ze strażą pożarną ustalają zakres współpracy, spotykają się w terenie na ćwiczeniach.
Takie ćwiczenia odbyły się pod koniec kwietnia w Nadleśnictwie Czersk, gdzie „w ogniu stanął” – według scenariusza akcji - sosnowy młodnik posadzony na miejscu zniszczonego przez nawałnicę w 2017 roku. Takie ryzyko jest realne, bowiem wysoka zawartość żywicy i olejków eterycznych w sosnach sprzyja błyskawicznemu rozprzestrzenianiu się ognia.
- Ćwiczenia przeciwpożarowe odbywają się u nas zawsze u progu sezonu, gdy robi się cieplej. Trzeba być przygotowanym, „lepiej zapobiegać niż leczyć” – powtórzę znane przysłowie. Na razie zagrożenia nie ma, ale opadów też nie ma, jest za to lekki wiatr i ściółka może szybko zrobić się sucha. A wtedy nasze służby stawiane są w stan pogotowia – mówi nam Mateusz Kulczyk, zastępca szefa Nadleśnictwa Czersk.
W realnej sytuacji dym unoszący się nad lasem najpewniej szybko zlokalizowałby obserwator z lokalnej wieży - dostrzegalni przeciwpożarowej – i natychmiast powiadomił Punkt Alarmowo-Dyspozycyjny (PAD) nadleśnictwa. Na terenie RDLP w Toruniu znajduje się 58 takich wież i 27 punków PAD (jeden w każdym nadleśnictwie) plus kolejny PAD (koordynujący działania) w siedzibie regionalnej dyrekcji w Toruniu.
W takiej sytuacji, jak ćwiczona w czerskich lasach, ze względu na duże ryzyko rozprzestrzenienia się ognia, jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, do akcji włącza się samolot gaśniczy z Leśnej Bazy Lotniczej (w Nadleśnictwie Czersk taki stacjonuje w Ubodze).
Główne leśne bazy lotnicze zorganizowane są lotniskach Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu, Aeroklubu Włocławskiego i na terenie Nadleśnictwa Rytel. Do działań przeciwpożarowych wykorzystywany jest także Port Lotniczy w Bydgoszczy oraz Aeroklub Nadwiślański w podgrudziądzkich Lisich Kątach. Samoloty gaśnicze mogą również korzystać z lądowisk w nadleśnictwach Dąbrowa i Gołąbki.
Sami leśnicy także dysponują środkami do walki z pożarami, zwykle bardzo szybko docierają na miejsce na pokładzie lekkiego samochodu patrolowo-gaśniczego. W naszym regionie są 24 takie samochody, wyposażone w agregaty gaśnicze.
