Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Bartulewicz: będą zmiany w toruńskiej straży miejskiej

Rozmawiała Alicja Wesołowska
Teraz mamy w Toruniu 125 strażników miejskich
Teraz mamy w Toruniu 125 strażników miejskich Lech Kamiński
- Na pewno źle o straży będą mówić ci, którzy zostali przez strażników ukarani - przekonuje Mirosław Bartulewicz, p.o. komendanta straży miejskiej w Toruniu.

Zmiany kadrowe w straży miejskiej

Wiesław Lewandowski - komendant straży, jest zawieszony od listopada w związku z procesem karnym. Prokuratura oskarża go o przekroczenie uprawnień.

Piotr Wachek - pełnił obowiązki komendanta. W marcu złożył wypowiedzenie, 30 czerwca odchodzi z pracy.

Mirosław Bartulewicz

p.o. komendanta straży miejskiej w Toruniu
p.o. komendanta straży miejskiej w Toruniu AWE

p.o. komendanta straży miejskiej w Toruniu
(fot. AWE)

- Przejął pan rządy nad strażą w trudnym dla tej formacji momencie. Planuje pan poważne zmiany?
- Trudny moment? Trudno powiedzieć, na pewno jest to punkt przejściowy. Zostałem p.o. komendanta na czas określony. Zmiany? Będą na pewno. W jakim stopniu - zobaczymy. Nie można ich jednak przeprowadzić z dnia na dzień. Trudno na razie powiedzieć konkretnie, czego będą dotyczyć, ich koncepcję zaproponuje prezydent lub rada miasta. Na razie wszystko jest w fazie ustalania.

- Mówi się o redukcji etatów na stanowiskach kierowniczych.
- Prezydentowi zawsze zależało, żeby było dużo strażników na ulicy i w tym kierunku wszystko zmierza. Teraz mamy 144 etaty, w tym 125 strażników. Kiedyś przyjęto, że jeden strażnik powinien przypadać na tysiąc mieszkańców. Według tych wyliczeń trochę nam jeszcze brakuje. Ale w czerwcu zaczynamy nabór, mamy 7 miejsc.

To był zły rok dla strażników miejskich w Toruniu
- Myśli pan, że kandydatów będzie sporo? Ostatnio toruńska straż nie ma najlepszej opinii.
- Na pewno źle o straży będą mówić ci, którzy zostali przez strażników ukarani. Trudno się dziwić, że nie wspominają nas miło. Ale nie jest tak źle. Kiedy 18 lat temu zaczynałem pracę, niektórzy patrzyli na nas jak na straż osiedlową albo ORMO. Teraz nasza pozycja jest ugruntowana. Odciążamy policję, ale nie jesteśmy dla niej konkurencją. A popularność? Moim zdaniem dobrze świadczy o niej liczna grupa ludzi, którzy dzwonią do nas po pomoc - w zeszłym roku przekroczyliśmy próg 13 tysięcy zgłoszeń. Nikt by nie zadzwonił do dyżurnego, gdyby nie ufał, że pomożemy.

- Ale za to "odciążanie policji" dostało się strażom miejskim od Najwyższej Izby Kontroli. Były zarzuty, że straż zmienia się w drogówkę.
- Urzędnicy NIK ocenili naszą straż dobrze. Było kilka zaleceń, ale dotyczyły innych spraw. Chodziło o za długi czas wystawiania mandatów z fotoradaru. Ale już po kontroli NIK ustawodawca wydłużył termin od 30 do 180 dni. Owszem, mamy fotoradar, który pojawia się w oznaczonych miejscach, ale to przecież nie cała nasza działalność. Strażnicy pilnują spokoju, porządku, czystości w mieście...

- ...walczą z psimi kupami. Jakieś nowe pomysły? Co zrobić, żeby było czyściej?
- Akcje dotyczące sprzątania po psach są i będą. Do tej pory skupialiśmy się na starówce, ale teraz stawiamy na dzielnicowych. I jesteśmy w całym mieście. Przykład? Czerniewice, Podgórz. W lasku już chyba wszyscy wyprowadzają psy na smyczy, a gdy widzą strażnika, z dala pokazują, że mają torebkę na zwierzęce odchody. Nie wystawialiśmy masowo mandatów - po prostu byliśmy tam.

- A co ze strażnikami bez munduru polującymi na niezdyscyplinowanych właścicieli psów z ukrycia?
- Będą (śmiech). Ale chcemy nie tylko karać. Np. na starówce nie zakładać od razu blokad, ale też pokazać turystom, gdzie jest parking.

- Ocieplanie wizerunku?
- Wizerunek kreują i media, i sami strażnicy. Myślę, że podstawą jest dobra atmosfera w pracy. Jeśli jest dobra, to strażnicy na ulicach dobrze pracują i są też dobrze postrzegani. A atmosfera jest dobra, mogę to podkreślić.

- Zmieniła się po ostatniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy?
- Kontrola została wywołana przez naszych pracowników. Myślę, że coś się zmieniło. Rozmowy ze związkami zawodowymi pozwoliły na naprawienie atmosfery. Jeśli chodzi o miejsca patroli - bo takie problemy pojawiały się wówczas - jest rotacja. Tak samo problem pieszego dojścia na rejony - strażnicy są rozwożeni w rejon służbowymi samochodami lub dostają bilety na komunikację miejską. Pieszo idą tylko w ostateczności i tylko do najbliższych rejonów.

- Jakie wyzwania stoją więc przed toruńską strażą?
- Musimy robić swoje, ale możemy robić to tak, żeby się "sprzedać". Pokazać, że straż to nie tylko blokady czy fotoradary, ale i dbanie o czystość, ulotki informujące, zabezpieczanie imprez, itd. Ale zmiana wizerunku to tylko jedna rzecz. Chcemy także położyć nacisk na szkolenia naszych ludzi: na komunikację interpersonalną, sposób zachowania się, rozmowy z - często trudnym - klientem. I szkolenia językowe - nasi dyżurni spotykają się przecież również z obcokrajowcami. To na początek. Kolejne wyzwanie pewnie pojawią się z czasem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska