Mistrzowie Agro. "Byłyśmy o krok od wygranej, ale jest srebro" - rozmowa z szefową KGW Mamlicz

- Otarły się panie o zwycięstwo. Dosłownie.

- Pół godziny przed zakończeniem głosowania na etapie wojewódzkim Mistrzów Agro, prowadziłyśmy. Miałyśmy na koncie o 70 sms-ów więcej niż koleżanki. Cóż, nie udało się zdobyć złota - zaważyły zaledwie dwa głosy. Być na pierwszej lokacie i spaść na drugą, odrobinę mnie to zasmuciło. Nadzorowałam nasz udział w plebiscycie, czułam się odpowiedzialna za wynik. Byłyśmy tak blisko wygranej, ale mamy srebro. Ba, gdy zgłosiłyśmy do gminy prośbę, aby podpromowali nasz udział w plebiscycie na swoim facebookowym fanpejdżu, urzędnicy byli wręcz zaskoczeni, że udało nam się zwyciężyć etap powiatowy (śmieje się). Już gratulowali. Kiedyś byłyśmy nominowane w konkursie „Gazety Pomorskiej”, jednak nie poszło nam tak dobrze. Bierzemy pod uwagę, że zdecydowana większość naszych członkiń, to panie w starszym wieku. Na palcach jednej ręki można policzyć członkinie koło lub poniżej 50. roku życia. Nie wszystkie mają telefony komórkowe. A jednak, jest drugie miejsce w woj. kujawsko-pomorskim. Dziękujemy naszym sympatykom za głosy.

Polecamy również: Mistrzowie Agro. Anna Tyma z KGW w Wielu: Koronawirus kiedyś minie, skupiamy się na myślach o przyszłości

- Jak było w pani przypadku? Co zadecydowało o objęciu funkcji szefowej koła w Mamliczu? Pojawiły się chwile zwątpienia?

- Zapisałam się do KGW około 20 lat temu - wcześniej woziłam na zebrania mamę i sąsiadkę. Mama stwierdziła: jak już z nami jeździsz, może się przyłączysz? Zapisałam się, i tak zostałam. Z sześć czy z siedem lat temu, zdarzyło się, że zostałam przewodniczącą. Był czas zwątpienia. Zastanawiałam się, co dalej. Potem przyszła rejestracja w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. „Jeśli ktoś młodszy tego nie załatwi, starsze panie nie mają szans na dofinansowanie”, pomyślałam. Stwierdziłam, że muszę działać i tego się trzymam.
Co się u nas dzieje? Jeszcze przed pandemią organizowałyśmy wycieczki, wigilie, rozmaite spotkania. Na przykład: wieczorki dla osób z zewnątrz - przygotowujemy jedzenie, panie wchodzą za darmo, panowie płacą symbolicznie 10 czy 20 zł. Tak zdobywamy dodatkowe pieniądze na działania statutowe. Staramy się też pomagać - paczki dla potrzebujących, szycie maseczek do bydgoskich szpitali. Wracając do wycieczek, latem, gościłyśmy w ogrodach tematycznych w Dobrzycy koło Koszalina. Miałyśmy w planach warsztaty rogali w Poznaniu, ale pokrzyżował to koronawirus. Wierzymy, że nasze życie wróci na stare tory i znów będziemy mogły podróżować. Panie mają gospodarstwa i zwierzęta, których nie można pozostawić bez opieki, więc nie możemy wybrać się na dłuższe wycieczki, ale nawet w ciągu dnia można się zresetować.

- Jest druga lokata w plebiscycie Mistrzowie Agro. Koło ma na swoim koncie jeszcze inne sukcesy?

- Drobne, ale tak. Za kaczkę faszerowaną zdobyłyśmy 3. miejsce w Józefince - na Święcie Kaczki. Nasz pasztet zdobył wyróżnienie podczas Powiatowych Prezentacji Stołów Wielkanocnych w Barcinie. Wygrałyśmy Barć Burmistrza Barcina za nietypowe danie, które ciekawie przełamuje smaki: pączki z pasztetem, posypane parmezanem i polane miodem. Przepis pani Geni. Do tego były placek miodowiec i lemoniada z miodu. Próbujemy różnych zdobycznych przepisów. Cenimy sobie to, co wyjątkowe.